Iga ¦wi±tek zabra³a g³os po meczu. Autentyczny podziw dla fina³owej rywalki

Dominik Senkowski
Iga ¦wi±tek jest w finale Roland Garros 2023! Na pomeczowej konferencji ¦wi±tek nie kry³a rado¶ci z sukcesu. Widaæ by³o po niej tak¿e ulgê, ¿e pozostanie numerem jeden na ¶wiecie. - Nie wiem, czy ulga to dobre odczucie, chocia¿ trochê j± czujê - przyzna³a.

Iga Świątek pokonała w meczu półfinałowym Brazylijkę Beatriz Haddad-Maię 6:2, 7:6(7) i awansowała do fina³u Roland Garros. Pod wieloma względami nie było to łatwe spotkanie dla Świątek.

Zobacz wideo Na czym polega fenomen Igi Świątek w Roland Garros

Rywalizacja z leworęczną

Haddad-Maia to rewelacja tegorocznego paryskiego turnieju. Pierwszy raz w karierze awansowała w singlu do najlepszej "czwórki" w Wielkim Szlemie. Rywalizacja z nią to spore wyzwanie, bo jako jedna z nielicznych pozostaje tenisistką leworęczną. 

- Jak gra się większość meczów z praworęcznymi to potem trochę więcej czasu zajmuje przestawienie się na rotację lewej ręki. Nie wydaje mi się, żebym zrobiła jednak przez to więcej błędów. Musiałam po prostu ssię koncentrować. Gdybym miała więcej kłopotów, to myślę, że po prostu przegrałabym to spotkanie - śmiała się po meczu Iga Świątek. 

Polka była w bardzo dobrym humorze podczas pomeczowej konferencji prasowej. To nie może dziwić, bo w sobotę po raz czwarty w karierze wystąpi w wielkoszlemowym finale. Jej rywalką nie będzie jednak Aryna Sabalenka, którą typowano do awansu. Białorusinkę zatrzymała niespodziewanie Czeszka Karolina Muchova

Nie z Sabalenką 

Sabalenka i Muchowa grały na korcie centralnym przed Świątek i Haddad-Maią. Spotkanie trwało ponad trzy godziny. Jak to wpłynęło na podejście naszej tenisistki do rywalizacji z Brazylijką?

- Po porażce Aryny starałam się skoncentrować przede wszystkim na sobie. Wyrzucić wszystkie myśli związane z drugim półfinałem. To najważniejsze, bo nie warto wybiegać w przyszłość, jak ma się przed sobą duże wyzwanie. Dlatego też podczas turnieju nie patrzę w drabinki. Wiadomo, że od ćwierćfinału wiem zwykle z kim będę grała, bo wiem, co się dzieje w turnieju, ale wcześniej nie chcę myśleć  o tym, na kogo mogę trafić - tłumaczyła Iga Świątek.

Porażka Sabalenki i jednocześnie wygrana Świątek sprawiają, że jest już pewne, iż nasza tenisistka pozostanie liderką rankingu po zakończeniu tegorocznego Roland Garros. - Staram się pracować nad tym, by mieć podejście w stylu "dalej zdobywać", a nie "bronić". Nie chcę być pasywna w byciu numerem 1. Cieszę się, że jestem w tym miejscu, gram tak dobrze i będę miała ten ranking. Ale nie wiem, czy ulga to dobre odczucie, chociaż trochę ją czuję - powiedziała, uśmiechając się na koniec.

Docenia Muchową

Iga Świątek zna dobrze finałową rywalkę z Paryża. Z Karoliną Muchovą miała okazję trenować, rozegrały także jeden oficjalny mecz. Cztery lata temu w Pradze górą była Czeszka. 

- Pamiętam dobrze ten turniej. Pojechałam wtedy bez trenera, za to z tatą i z Darią (Daria Abramowicz - psycholog Igi Świątek - przyp. red.). Grałam dwa mecze jednego dnia, musiałam przebijać się przez kwalifikacje. W tamtym czasie nie do końca byłam jeszcze w stanie w pełni wykorzystać swój potencjał. W Pradze pierwszy raz popracowałam też na korcie z Darią nad rzeczami, które przydają się w czasie meczu - opowiadała.

Nasza zawodniczka wychwalała swoją najbliższą rywalkę. Można było odnieść wrażenie, że to nie typowe komplementy, jakie padają z ust jednej zawodniczki o drugiej tylko autentyczny podziw. - Karolina lubi zmieniać rytm. Mam wrażenie, że jest tenisistką, która potrafi praktycznie wszystko. Dobrze broni, atakuje, gra przy siatce. To na pewno będzie duże wyzwanie. Muszę dać z siebie wszystko - zakończyła Iga Świątek.

Wiêcej o: