Niezrozumiałe zachowanie kibiców na Roland Garros. Pokazali, co myślą

Dominik Senkowski
Wszyscy czekali na ten mecz, ale nikt nie chciał takiego zakończenia. Novak Djoković awansował do finału Roland Garros kosztem cierpiącego na korcie Carlosa Alcaraza. Hiszpan doznał urazu w trakcie spotkania, a Serb powalczy w niedzielę o 23. tytuł wielkoszlemowy w karierze.

Paryż czekał od rana na półfinał męskiego turnieju Novak Djoković - Carlos Alcaraz. Obaj wymieniani byli jako główni faworyci do wygrania tegorocznego Roland Garros. Nic dziwnego, że trybuna prasowa została szybko zapełniona. Ścisk taki, że trzeba było przyjść 20 minut wcześniej, by w ogóle zająć jakiekolwiek miejsce siedzące. 

Zobacz wideo Tak wygląda Roland Garros od strony kibica:

Mecz porywał, ale niestety tylko przez dwa sety. Pierwszy był pod dyktando starszego Novaka Djokovicia, który sprawiał wrażenie spokojniejszego na korcie. Jego doświadczenie pozwala łatwiej adoptować się do tak wymagających okoliczności jak wielkoszlemowy półfinał. W końcu to zdobywca 22 tytułów wielkoszlemowych, a w Paryżu jest coraz bliżej kolejnego triumfu. 

W drugim secie wspierany przez paryską publiczność Carlos Alcaraz rzucił wyzwanie rywalowi. Walczył na całego, przełamywał Novaka Djokovicia, tracił przewagę, ale zamknął seta 7:5. Serb zszedł na przerwę, sprawiał wrażenie zmęczonego, a przecież pojedynek właściwie dopiero się "rozkręcał".

To młodszy nie wytrzymał fizycznie 

Stało się inaczej. Jeśli ktoś liczył, że 36-letni Djoković nie wytrzyma fizycznie starcia z młodszym o 16 lat przeciwnikiem, to mocno się przeliczył. To młody Hiszpan przegrał z powodów zdrowotnych. Losy spotkania rozstrzygnęły się na początku trzeciej partii. Wtedy to Alcaraz zaczął się gorzej poruszać. Na pomeczowej konferencji przyznał, że dopadły go skurcze. - Intensywność meczu była niesamowita - tłumaczył.

Od tamtego momentu czekaliśmy tylko, czy Carlos Alcaraz przedwcześnie zakończy spotkanie. Mimo problemów dotrwał do piłki meczowej dla Novaka Djokovica. Emocji już jednak dawno nie było. Kolejne sety kończyły się wynikami 6:1, 6:1 dla Serba.

Po każdym lepszym zagraniu trybuny wspierały gorąco kontuzjowanego Hiszpana. Nie były jednak w stanie ponieść lidera rankingu. Rywalizowanie z Novakiem Djokoviciem jest wymagające, na turnieju wielkoszlemowym jeszcze bardziej, a będąc kontuzjowanym jest właściwie niemożliwe.

Alcaraz jak Nadal

Hiszpan nie zszedł z kortu, czym przypomniał swojego starszego rodaka Rafaela Nadala. Ten również nie zwykł kreczować, gra do końca spotkania nawet na jednej nodze. Kibiców to jednak nie pocieszyło. Po ostatniej piłce część z nich nie kryła rozczarowania. Djoković zebrał nie tylko brawa, ale i gwizdy. Trudno powiedzieć dlaczego, bo nie było w tym żadnej jego winy, że rywal zmagał się z urazem.

W niedzielnym męskim finale Roland Garros Novak Djoković zmierzy się z lepszym z pary: Casper Ruud - Alexander Zverev. Spotkanie finałowe rozpocznie się o godzinie 15. Transmisja w Eurosporcie, relacja w Sport.pl. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.