Co za mecz Hurkacza. Prowadził 5:3, a potem szok. Thriller w trzecim secie

Hubert Hurkacz miał masę kłopotów z Rosjaninem Aleksandrem Szewczenką, który dostał się do turnieju w Dubaju jako lucky loser po kwalifikacjach. Ostatecznie Polak wygrał w trzech setach 3:6, 6:3, 7:6 (7). Może się cieszyć, że udało mu się wytrzymać wymagający tenis rywala po długiej podróży z Marsylii, praktycznie bez odpoczynku. Szczególnie dramatyczny przebieg miał trzeci set.

Pierwotnie Hubert Hurkacz miał grać w hicie pierwszej rundy turnieju w Dubaju z legendarnym Andym Murrayem. Brytyjczyk postanowił się wycofać i Polakowi dano nowego rywala - Aleksandra Szewczenkę, lucky losera z kwalifikacji. Ale zawodników z rund eliminacyjnych nie wolno lekceważyć, co pokazał mecz Novaka Djokovicia z Tomasem Machacem. Czech sprawił Serbowi sporo problemów, w trzecim secie doszło do tie-breaka. Polak także miał nie lada kłopoty z Rosjaninem.

Zobacz wideo Minister sportu o zwolnieniach z wuefu. "To patologia. Powinno być odwrotnie"

Niespodziewany przebieg pierwszego seta

Pierwsze cztery gemy wyglądały, jakby obaj grali na rozpoznanie. Nie forsowali tempa w wymianach, dominowali przy swoim serwisie. Dopiero potem zaczęły dziać się niebywałe rzeczy.

Hurkacz prowadził w piątym gemie przy serwisie Rosjanina 40:0, ale nie wykorzystał tej przewagi. Potem raz doprowadził do przewagi, ale nie przełamał Szewczenki. Rywal zrobił to gem później, gdy serwował Polak.

Polski tenisista zaczął nagle popełniać proste, niewymuszone błędy. Rosjanin zaczął grać coraz pewniej, szybciej, agresywniej. Jego forhendy po linii były nie do odbioru. Szewczenko odskoczył na 5:2.

Gdy Hurkacz wygrał swojego kolejnego gema serwisowego, wydawało się, że będzie jeszcze w grze w tym secie. Ale Szewczenko trzymał rytm z poprzednich gemów i wygrał pierwszego seta w pełni zasłużenie 6:3. Hurkacz potrzebował coś zmienić w swoim tenisie, i to jak najszybciej, bo bardzo szybko znalazł się pod ścianą.

Ważne przebudzenie

W drugim secie Hurkacz znów zaczął od bardzo mocnego i skutecznego serwisu, ale ponownie piąty gem okazał się tym najbardziej męczącym. Tym razem Polak był o krok od tego, by dać się przełamać, ale się wybronił.

W ósmym gemie drugiego seta wreszcie doszło do pierwszego przełamania Szewczenki. Hurkacz dokonał tego dopiero przy dziesiątym break poincie w meczu i doprowadził do stanu 5:3. Polak zaczął grać dużo agresywniej, nie szukał długich wymian z Szewczenką, próbował zmuszać go do szybkiego grania w aut i to się opłacało. Hurkacz wyrównał w meczu, wygrywając drugiego seta 6:3. Prezentował dużo lepszy tenis niż wcześniej, pewniejszy, spokojniejszy. Do rozstrzygnięcia była potrzebna trzecia partia.

Dramatyczny trzeci set

Hurkacz męczył się z Szewczenką, co było zaskakujące. Ale Polak nie miał czasu, by odpocząć po locie z Marsylii i zapoznać się z kortem w Dubaju. W trzecim secie było już widać dużo lepszą jakość tenisa u Hurkacza. Grał szybciej, potrafił zaskakiwać Rosjanina skrótem i bekhendem. Nie dało się przyjąć jego zagrywek, wytrzymywał długie wymiany po serwisie Szewczenki.

Ważny był piąty gem trzeciego seta, w którym Hurkacz z łatwością przełamał Szewczenkę, a potem odskoczył do stanu 4:2. Polak grał, jakby miał wszystko już pod kontrolą, nie popełniał błędów. Rosjanin miał zrywy, lepsze momenty, ale wydawało się, że było ich za mało, żeby stawić się Polakowi. Było 5:3 dla Hurkacza.

Nagle przyszły dziewiąty i dziesiąty gem, w którym Szewczenko nie nabierał się na chwyty Hurkacza. Do tego Polak zakończył swojego gema serwisowego podwójnym błędem przy zagrywce i zrobiło się nagle 5:5. W kolejnym gemie nic nie wychodziło Polakowi i Rosjanin niespodziewanie wyszedł na prowadzenie.

Hurkacz wybronił się przy swoim świetnym serwisie i doprowadził do tie-breaka. W nim zaczął bardzo mocno, prowadził 3:0. Szewczenko jednak grał agresywnie, do końca i doprowadził do remisu 4:4. Potem grali obaj punkt za punkt, nikt nie odpuszczał. Dramatyczną, decydującą końcówkę lepiej wytrzymał Hurkacz, który wygrał tie-breaka 9:7 po trzecim meczbolu. Trzeci set padł jego łupem 7:6. Tym samym awansował do drugiej rundy w Dubaju.

W całym meczu Hurkacz zagrał imponującą liczbę 18 asów serwisowych, ale Szewczenko postawił naprawdę wymagające warunki. Rosjanin musi jeszcze poczekać na swoją wygraną w imprezie z cyklu ATP Tour. Obaj popełnili po 17 niewymuszonych błędów. Mecz trwał dwie godziny i trzy minuty i zakończył się szczęśliwie dla Polaka. W następnej rundzie Hurkacz zagra z kolejnym Rosjaninem z drugiej setki rankingu ATP, Pawłem Kotowem.

Aleksander Szewczenko (Rosja, ATP 127.) - Hubert Hurkacz (Polska, ATP 11.) 3:6, 6:3, 7:6 (9-7)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.