Marcin Bułka wciąż jest związany kontraktem z Paris Saint-Germain, ale w ostatnim czasie jest jedynie wysyłany na kolejne wypożyczenia. W poprzednim sezonie reprezentował barwy hiszpańskiego drugoligowca FC Cartagena i drugoligowego francuskiego FC Chateauroux. W bieżących rozgrywkach były młodzieżowy reprezentant Polski jest drugim bramkarzem innego klubu Ligue 1 - OGC Nice.
W roli zmiennika Argentyńczyka Waltera Beniteza Bułka radzi sobie naprawdę przyzwoicie. W Ligue 1 rozegrał wprawdzie tylko jeden mecz, przegrany 0:1 u siebie z Clermont Foot w lutym, to w Pucharze Francji był pierwszym wyborem trenera Christophera Galtiera i nie zawiódł.
Marcin Bułka pomógł swojej drużynie awansować aż do finału, a w trzech z czterech spotkań, w tym z Paris Saint-Germain na Parc des Princes, zachował czyste konto. Jedynego gola puścił w meczu ćwierćfinałowym z Marsylią, po samobójczym strzale Melvina Barda, ale to spotkanie jego drużyna i tak wygrała pewnie 4:1. Mało tego, we wspomnianym starciu z PSG Polak był bohaterem serii rzutów karnych, w których obronił uderzenia Leandro Paredesa i Xaviego Simonsa. W wielkim finale, 7 maja na Stade de France w Paryżu, Nicea zmierzy się z FC Nantes i Bułka powinien być bramkarzem zespołu z Lazurowego Wybrzeża w tym starciu.
Dobra postawa Marcina Bułki w roli drugiego golkipera ma być podstawą do wykupienia go przez OGC Nice. Jak twierdzi Vincent Menichini, dziennikarz Nice Matin, taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, a Bułka miałby kosztować tylko 2 miliony euro. Taka właśnie kwota jest wpisana w umowę wypożyczenia pomiędzy Nice a PSG.
Dla paryżan nie będzie to większym problemem. Klub wciąż ma w kadrze Gianluigiego Donnarummę i Keylora Navasa, tylko wypożyczony do West Hamu jest reprezentant Francji Alphonse Areola, a ponadto rozwijają się młodzi Garissonne Innocent i Denis Franchi. Dlatego też za Bułką nikt na Parc des Princes płakać nie powinien i wiele wskazuje na to, że Polak będzie miał szansę jeszcze bardziej naciskać swoimi dobrymi występami na Waltera Beniteza.