Arkadiusz Milik ostatni raz w meczu zagrał 7 czerwca. Spędził na boisku dokładnie dwie minuty w meczu Polska - Ukraina i z kontuzją zszedł do szatni. Napastnik nie pojechał na Euro 2024, przeszedł operację, ale ta niestety nie przyniosła efektu. W październiku poddał się kolejnemu zabiegowi artroskopowego szycia pozostałości łąkotki przyśrodkowej w lewym kolanie.
Rehabilitacja Milika znacznie się przeciągnęła, a napastnik w sezonie 2024/25 jeszcze nie zagrał. Agencja informacyjna ANSA przekazała jednak świetne wieści w jego sprawie. Polak przeszedł konsultację medyczną w Rzymie u doktora Marianiego, który przeprowadził ostatni zabieg, i dowiedział się, że może już wróci do treningów. Na razie zapewne łagodniejszych, ale niedługo będzie mógł ćwiczyć już z pełnym obciążeniem."Zielone światło" - tak ANSA określa decyzję w sprawie Polaka.
Ponadto w przekazie padła też data ewentualnego powrotu zawodnika na boisko. Milik ma być w pełni gotowy do gry za około trzy-cztery tygodnie. Według optymistycznych założeń może zagrać więc dla Juventusu jeszcze w 2024 roku. Wcześniej informowano, że niemal na pewno wróci na Superpuchar Włoch zaplanowany na początek stycznia.
Trener Thiago Motta rzekomo chciał pozbyć się Milika, ale teraz jego powrót może go ucieszyć. Wszystko dlatego, że jedynym napastnikiem Juventusu na poziomie jest Dusan Vlahović, a ten również zmaga się z drobnymi problemami zdrowotnymi. W ostatnich sezonach Polak był zmiennikiem Serba i po powrocie prawdopodobnie znów będzie pełnił taką funkcję.
Chyba że w zimie poszuka sobie nowego klubu. Media donosiły, że zainteresowanie 30-latkiem wyraża m.in. Real Betis i jest gotowy powalczyć o niego już w najbliższym oknie transferowym. Kontrakt Milika obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku. Dotychczas napastnik rozegrał dla Juventusu 75 meczów i zdobył 17 bramek.