Napoli dopiero rozpoczęło rywalizację w tegorocznej edycji Pucharu Włoch. Z kolei dla Cremonese było to już trzecie spotkanie w tych rozgrywkach. Wcześniej piłkarze tej drużyny wyeliminowali Ternanę (3:2) oraz Modenę (4:2). Na tym jednak ich przygoda się kończy. Cremonese wygrało, a nie do końca udany debiut zaliczył Bartosz Bereszyński.
Mecz rozpoczął się od ataków Napoli. Pomimo wystawienia przez Luciano Spallettiego mocno rezerwowego składu Napoli w zasadzie od pierwszej minuty starało się zagrozić bramce Cremonese. Od początku na murawę wybiegli tacy gracze jak Juan Jesus. Leo Ostigard, Mathias Oliviera, Gianluca Gaetano, czy Alessio Zerbin. Zadebiutował również Bartosz Bereszyński, który w pierwszej połowie spisał się przyzwoicie. Widać było u niego sporą ambicję i częste próby podłączania się do ataków.
Wynik otworzyli jednak nieoczekiwanie goście. W 18. minucie Cremonese przeprowadziło kontrę. Piłkę na wolne pole dostał David Okereke i pomknął prawą stroną boiska, która była tymczasowo opuszczona przez Bartosza Bereszyńskiego, uczestniczącego chwilę wcześniej w akcji ofensywnej. Następnie sprytnym podaniem wzdłuż pola karnego oszukał zagubionych, niezgranych ze sobą obrońców Napoli i znalazł Charlesa Pickela. Ten z bliskiej odległości strzelił gola. Wracający w pełnym biegu Polak mógł przeciąć to podanie, jednak już w polu karnym nieco odpuścił.
To nie był koniec emocji w tym spotkaniu, mniej niż minutę później Okereke zakręcił obrońcami Spallettiego raz jeszcze w polu karym i tylko fakt, że jego strzał był nieudany uratował Mereta przed interwencją. Gospodarze odpowiedzieli w 33. minucie, kiedy po stałym fragmencie gry zakotłowało się w polu bramkowym ostatniej ekipy Serie A. Po pierwszej dobrej interwencji po główce Giovaniego Simeone bramkarz Cremonese nie miał szans z dobitą Juana Jesusa z bardzo bliskiej odległości. Pomimo kontrowersji i sprawdzaniu VAR-u gol został uznany. Trzy minuty później gospodarze poszli za ciosem i Simeone wyprowadził ich na prowadzenia. Taki wynik utrzymał się do przerwy.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Druga połowa prowadzona była w dużo spokojniejszym tempie. Napoli miało wszystko pod kontrolą. Nie naciskało, starało się przede wszystkim nie dopuszczać do zagrożenia pod własną bramką, co w dużej mierze się udawało. W 85. minucie na murawie pojawił się jeszcze Piotr Zieliński, zastępując Elmasa. Dwie minuty później stało się nieoczekiwane. Cremonese wyrównało. Niestety spora wina w tym Bartosza Bereszyńskiego. To Polak zgubił krycie Felixa Afena-Gyana, który strzałem głową pokonał Alexa Mereta. Minimalizm Napoli brutalnie się zemścił. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.
W setnej minucie meczu boisko z czerwoną kartką opuścił jeszcze Leonardo Sernicola. Piłkarz wykazał się niesportowym zachowaniem, depcząc po nodze jednego z graczy Napoli. Chwilę później na murawie pojawił się Victor Osimhen i to on już pierwszej sytuacji mógł pokonać bramkarza. Jego strzał głową zbił golkiper gości, a dobitka Simeone z bliska uderzyła w słupek. W 115 minucie Bartosz Bereszyński mógł zaliczyć asystę, ale jego podanie zmarnował Andre Anguissa. Pomimo kilku innych szans wynik się nie zmienił. Potrzebne były rzuty karne.
Trzy pierwsze serie rzutów karnych zakończyły się bez żadnej pomyłki. W tym pewnie trafił Piotr Zieliński. Napoli pogrążył Stanislav Lobotka, który trafił w słupek. Gracze Cremonese nie pomylili się ani razu. Bereszyński nie zdążył wykonać jedenastki. Rywalem Cremonese w ćwierćfinale Pucharu Włoch będzie AS Roma. Oprócz Romy pewne gry w ćwierćfinale są także Inter, Fiorentina oraz Torino.
Napoli - Cremonese 2:2, karne 3:4
Bramki: Charles Pickel (18'), Juan Jesus (33'), Giovanni Simeone (36'), Felix Afen-Gyan 97')