Miralem Pjanić do FC Barcelony trafił z Juventusu we wrześniu ubiegłego roku. Hiszpański klub zapłacił za zawodnika 60 milionów euro, ale teraz po kilku miesiącach, raczej żałuje wydania tych pieniędzy.
Miralem Pjanić na razie zawodzi na całej linii. W dodatku nie ufa mu trener Ronald Koeman i w ostatnich tygodniach zupełnie na niego nie stawia.
- Grałem w wielu zespołach, ale nigdy nie przydarzyła mi się taka sytuacja. To nie jest dla mnie łatwe i przyjmuję to z dużym trudem. Nie znam dokładnych powodów decyzji trenera. Muszę jednak szanować decyzje podjęte przez klub. Zamierzam nadal ciężko pracować na treningach. Chcę zostawić tutaj po sobie ślad - mówił piłkarz miesiąc temu w rozmowie z programem "Telefoot".
Jego sytuacja od tamtej pory nie zmieniła się na lepsze, a nawet pogorszyła. W sumie w tym sezonie Miralem Pjanić zagrał w 28 spotkaniach. Jego statystyki są jednak katastrofalne. Nie zdobył gola i nie miał asysty. Doszło do tego, że Koeman woli ostatnio postawić w środku pola na zaledwie 18-letniego Ilaixa Moribę.
Według hiszpańskiego "AS" dni Pjanicia są już w klubie z Katalonii policzone i po zakończeniu tego sezonu opuści Barcelonę. I to mimo faktu, że jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2024 roku.
W dodatku włodarze FC Barcelony są coraz bliżej pozyskania od nowego sezonu Georginio Wijnalduma z Liverpoolu. Oprócz Pjanicia latem z aktualnego wicelidera ligi hiszpańskiej mogą również odejść przede wszystkim: Martin Braithwaite, Matheus Fernandes, Samuel Umtiti, Junior Firpo, Neto, Philippe Coutinho, a nawet podstawowi obecnie zawodnicy Clement Lenglet oraz Antoine Griezmann.
Nieoficjalnie mówi się, że pozyskaniem Pjanicia zainteresowana jest Chelsea.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!