Do sytuacji w rosyjskiej telewizji Match TV doszło podczas transmisji ze spotkania 32. kolejki Bundesligi między Borussią Moenchengladbach - RB Lipsk zakończonego wynikiem 3:1. Zaledwie dwie minuty po pierwszym gwizdku arbitra rosyjski nadawca zdecydował się na przerwanie transmisji.
Powodem przerwania realizacji meczu przez rosyjskiego nadawcę było wywieszenie na stadionie żółto-niebieskich flag, a także napisów "Stop wojnie". Ponadto jak podaje portal fanday.net na obiekcie pojawił się baner, którego treści rosyjski kanał telewizyjny nie chciał pokazać. Wszystko to sprawiło, że kibice nie obejrzeli meczu Borussii Moenchengladbach z RB Lipsk na kanale Match TV.
Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja od momentu wybuchu konfliktu w Ukrainie. Rosyjski nadawca przerwał mecz Bundesligi także między innymi na początku kwietnia, kiedy to Borussia Dortmund podejmowała RB Lipsk. Przypomnijmy, że w Bundeslidze trwa aktualnie akcja poparcia dla Ukrainy polegająca na umieszczaniu banerów z antywojennym przesłaniem.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Jeszcze bardziej kuriozalne od samego przerwania transmisji okazały się słowa rosyjskiego komentatora, który odniósł się do zachowania Niemców. - Niestety nasi niemieccy koledzy uważają, że wyrażenie "sport wolny do polityki" już nie obowiązuje i jest to dla nich ważniejsze. Dlatego niestety dzisiaj kończy się nasza audycja - powiedział dziennikarz.
Z kolei stacja następująco komentowała decyzję o przerwaniu nadawania meczu:
"Redakcja kanału telewizyjnego ostrzega, że w audycji mogą być użyte odniesienia (w tym logo i symbole) do organizacji, których działalność jest zabroniona na terytorium Federacji Rosyjskiej".