W piątkowy wieczór Bayern Monachium sensacyjnie przegrał na wyjeździe z Augsburgiem 1:2 w meczu dwunastej kolejki Bundesligi. Jedynego gola dla mistrzów Niemiec zdobył Robert Lewandowski. Wyrównał tym samym kolejny rekord Gerda Muellera.
Polak po meczu udzielił wywiadu telewizji Viaplay. Wypowiedział się na temat wydarzeń z ostatnich dni wokół reprezentacji Polski.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
- W ostanim czasie zostało powiedzianych wiele rzeczy. Część z nich była nie do końca prawdziwa. Już przed zgrupowaniem byłem umówiony z Paulo Sousą, że przy wygraniu z Andorą i wywalczeniu play-offów nie będę brał udziału w meczu z Węgrami. Powiedziano dużo bzdurnych rzeczy wokół tego. Nie było żadnej sesji dla France Football. Poza tym, jeśli mam czas wolny, to mogę chyba robić swoje rzeczy. Nie ma co więcej mówić o tym meczu. Można jedynie żałować, że przegraliśmy z Węgrami, że nie mamy chociaż remisu. Po wyrównującej bramce z Węgrami mieliśmy szansę, ale ją straciliśmy - powiedział Robert Lewandowski.
Podkreślił również, że mógł jednak podjąć inną decyzję.
- Nigdy nie odmówiłem gry w reprezentacji. Mam najwięcej meczów w historii. Cóż, mądry Polak po szkodzie. Każdy z nas, wiedząc jak to się potoczy, podjąłby inne decyzje. Można to było rozegrać inaczej. Ale nie ma się co nad tym głowić, bo tego już nie naprawimy - dodał Robert Lewandowski.
Reprezentacja Polska w barażach chce naprawić błędy i awansować na mistrzostwa świata.
- Musimy grać dalej w barażach i na tym się skupić - przygotować do nich mentalnie, fizycznie i taktycznie. Naprawić błędy z ostatnich meczów. Może przy odrobinie szczęścia w losowaniu, zagramy w finale - przyznał 33-letni napastnik.