Arka Gdynia dryfuje na dno. Właściciele klubu, rodzina Kołakowskich, mają przeciwko sobie całe lokalne środowisko piłkarskie. Przeciwko nim protestują kibice Arki, sponsorzy odwracają się od klubu, a finansowanie wstrzymały także władze miasta. Żeby tego było mało, gdyński klub kiepsko wystartował w nowym sezonie I ligi - Arka w sześciu meczach zdobyła osiem punktów i zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli, a ostatnio została rozgromiona przez Wisłę Kraków aż 1:5.
Szokujące kulisy tej porażki przedstawił portal kibiców Arki Gdynia - Arkowcy.pl. Według jego informacji, na dzień przed meczem w szatni gdynian miał się pojawić Jarosław Kołakowski, ojciec formalnego właściciela klubu Michała, i poinformować, że jak król strzelców ubiegłego sezonu I ligi Karol Czubak nie zgodzi się na transfer jeszcze w tym oknie transferowym, to w kasie klubu nie będzie pieniędzy na wypłaty dla drużyny!
"Zastanawialiście się może Arkowcy nad przyczyną tragicznej porażki w Krakowie? Jedni będą wybielać włodarzy i pisać, że to krakowskie tropiki, drudzy, że piłkarze są po prostu słabi. A teraz wyobraźcie sobie, że dzień przed meczem wchodzi do szatni Kołakowski i mówi, że jak Karol Czubak nie zgodzi się na odejście z Arki to nie będzie na wypłaty" - napisano na Facebooku Arkowcy.pl.
"Rozumiecie to? Możesz mieć cudowny plan na mecz jako trener, przygotować specjalne stałe fragmenty gry pod przeciwnika, trenować różne formy ataku na przeciwnika, ale dostając takiego mentalnego kopa w tyłek dzień przed meczem szatnia jest stracona. Wynik może być tylko jeden, bo myślami wszyscy są gdzieś indziej" - kontynuowano.
"I kogo w tej sytuacji winić? Trenera? Piłkarzy?" - zapytał wymownie portal kibiców Arki Gdynia. "Apelujemy o zrozumienie tej trudnej sytuacji, w której znaleźli się też piłkarze, bo winni całego zła w Arce jest familia Kołakowskich wraz ze swoimi adoratorami, nikt inny".
Nie da się ukryć, że takie wieści tuż przed meczem nie mogły dobrze zadziałać na zespół Wojciecha Łobodzińskiego, a Karol Czubak mógł się poczuć szantażowany - wszak "przez niego" jego koledzy mają nie otrzymać swoich pensji.
Doniesienia kibicowskiego portalu potwierdził były dziennikarz "Przeglądu Sportowego", który swego czasu zajmował się Arką i Lechią - Piotr Wiśniewski. "Matko boska. Niestety, potwierdzone. Działanie na szkodę klubu poziom maksymalny" - napisał na Twitterze Wiśniewski, który obecnie pisze dla portalu "Łączy Nas Piłka".
Jeszcze bardziej kuriozalny jest fakt, do jakiego klubu miałby się przenieść Karol Czubak. Arka Gdynia wymusza na nim transfer do... Lechii Gdańsk, czyli swojego największego rywala!
O takim kierunku poinformowało Radio Gdańsk. Arka Gdynia przy bojkocie całego środowiska zmaga się z dziurą budżetową, a Lechia Gdańsk miałaby wyrazić chęć zapłacenia za Karola Czubaka około pół miliona euro. Taki transfer byłby szokujący dla całego lokalnego środowiska, ale jak się okazuje, sam piłkarz wcale nie zamierza przenosić się nawet o 20 kilometrów.
"Decyzję musi jednak podjąć sam napastnik, a ten niekoniecznie lubi zmiany. Ceni stabilizację, dobrze czuje się w środowisku, które zna, w strefie komfortu. Z Gdyni ma też blisko w rodzinne strony. Nie jest obieżyświatem, raczej domatorem. Słyszymy, że na ten moment nie ma zamiaru nigdzie się ruszać, że temat go męczy" - napisano.
Stąd też naciski właścicieli klubu na samego zawodnika, a sprawa transferu, mimo obecnego sprzeciwu Czubaka, jest otwarta i taka pewnie pozostanie aż do końca okna transferowego, wypadającego na 4 września.