Jagiellonia Białystok w kończącym się sezonie dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji, co stanowi największy międzynarodowy sukces tego klubu w historii. Łącznie białostoczanie w europejskich pucharach w tym sezonie zarobili ponad 43 miliony złotych. Gra w Europie przyniosła ustępującym mistrzom Polski nie tylko korzyści, ale także pewne problemy. Klub został ukarany przez europejską federację piłkarską.
Informacje w sprawie kary nałożonej przez UEFA na Jagiellonię podał portal WP Sportowe Fakty. Według doniesień klub będzie musiał zapłacić w sumie 24 tysięcy euro, z których na 14 tys. euro wyceniono blokowanie przejść, zaś 10 tys. to kwota za "treści, nienadające się na wydarzenia sportowe".
Jagiellonia Białystok w ćwierćfinale Ligi Konferencji postawiła się Realowi Betis. W pierwszym meczu na Estadio Benito Villamarin przegrała 0:2 po golach Cedrica Bakambu i Jesusa Rodrigueza. W rewanżu momentami była w stanie postraszyć rywali. Przed przerwą nie uznano jej gola Kristoffera Normanna Hansena, a na 12 minut przed końcem meczu Sławomira Abramowicza pokonał Bakambu. Wynik golem na 1:1 ustalił Darko Czurlinow.
Czy Jagiellonia Białystok będzie w stanie powtórzyć europejską przygodę w przyszłym sezonie? Aby stało się to w ogóle możliwe, białostoczanie muszą obronić trzecią pozycję w ligowej tabeli. Oprócz brązowego medalu pozwoli ona na start w eliminacjach do kolejnej edycji Ligi Konferencji.
Przyszłość Jagiellonii rozstrzygnie się w sobotę 24 maja. To wówczas, w ramach ostatniej kolejki ekstraklasy, zespół Adriana Siemieńca zagra z Pogonią Szczecin. To tak naprawdę bezpośrednie starcie o europejskie puchary, bowiem w tabeli ustępujący mistrzowie Polski wyprzedzają dwukrotnego finalistę ostatnich dwóch edycji Pucharu Polski o trzy punkty. Kalkulacja jest prosta. Jeśli Jagiellonia Białystok nie przegra tego meczu, to zajmie na koniec sezonu trzecią pozycję. Jeśli wygra Pogoń, to zrówna się z białostoczanami punktami, ale wyprzedzi ich w tabeli. Wszystko z powodu lepszego bilansu meczów bezpośrednich. W grudniu w Szczecinie padł bowiem remis 1:1. Gole strzelali wówczas Efthymios Koulouris i Jesus Imaz.