Dyrektor sportowy Legii Jacek Zieliński był gościem programu "Hejt Park" w Kanale Sportowym. Kiedy rozmowa przeszła na temat młodych zawodników i klubowej akademii, w pewnym momencie prowadzący Krzysztof Stanowski zaskoczył pytaniem, czy młodzi piłkarze przypadkiem nie poumierają z głodu.
Zieliński szybko zorientował się, do czego pije Stanowski. Od początku roku klub wprowadził opłaty za wyżywienie dla młodych graczy mieszkających w bursie. Wcześniej posiłki były za darmo, teraz trzeba za nie płacić. Miesięczny koszt to równo 500 zł. Obserwatorzy odebrali tę decyzję z dezaprobatą, dopatrując się w tym szukania oszczędności kosztem klubowej młodzieży.
Dyrektor odniósł się do zarzutów, podkreślając, że nie taki był cel wprowadzenia opłat. - Im nie brakuje tam ptasiego mleka, naprawdę. Tam jest wszystko top: infrastruktura, wyżywienie, warunki bytowe, bardzo dobre szkolenie, trenerzy. W czym jest problem? My musimy tych chłopaków trochę uświadamiać, musimy im trochę dodać charakteru, bo im się potem w przyszłości wydaje, że będą mieli tak super-hiper, jak mają, i że za nic nie będą musieli płacić - przekonywał.
W ten sposób chłopcy mają nauczyć się szacunku do jedzenia. Za takim rozwiązaniem przemawiały zaś doświadczenia z przeszłości. - To jest też jakiś efekt wychowawczy, bo jeżeli ten zawodnik przychodzi i raz sobie przyjdzie na posiłek, a innym razem nie przyjdzie, bo zje sobie jakiegoś hamburgera, bo on za to nie płaci, to ma to w nosie. Jeżeli mama mu zrobi jedzenie, to on to jedzenie wyrzuci? A tutaj tak się dzieje, może tak się dziać i działo się w wielu przypadkach. Oni muszą mieć świadomość, że będą też kolejne ruchy - wyjaśnił na koniec Zieliński.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Jacek Zieliński dyrektorem sportowym Legii jest od 2021 r. Jako piłkarz trzykrotnie sięgał z nią po mistrzostwo i Puchar Polski. W reprezentacji Polski zagrał 60 razy i strzelił jedną bramkę. Później pracował jako trener, był m.in. asystentem selekcjonera reprezentacji Polski Franciszka Smudy.