Mecz Śląska Wrocław z Wartą Poznań był starciem dwóch drużyn, które w tym sezonie nie grają zbyt widowiskowej piłki. W pierwszych dziesięciu kolejkach Warta strzeliła tylko 8, a Śląsk zaledwie 9 goli, co było dwoma najgorszymi wynikami w całej ekstraklasie. Dlatego też stawką poniedziałkowe spotkanie we Wrocławiu było głównie oddalenie się od strefy spadkowej.
Jak należało się spodziewać, patrząc na dyspozycję obu zespołów, wielkich emocji we Wrocławiu nie było. Mimo to, gościom z Poznania udało się szybko objąć prowadzenie po koszmarnym błędzie bramkarza Śląska - Michała Szromnika. Po dośrodkowaniu Miłosza Szczepańskiego Szromnik wypuścił z rąk prostą do złapania piłkę, a z tego skorzystał Enis Destan i dzięki premierowej bramce Turka Warta prowadziła w 10. minucie 1:0.
W drugiej części gry przewagę miał szukający gola wyrównującego Śląsk, ale zespół Ivana Djurdjevicia był bardzo nieporadny w ofensywie. Tylko na początku drugiej połowy w niezłej sytuacji znalazł się Erik Exposito, jednak z kilku metrów uderzył prosto w ręce Adriana Lisa.
W 61. minucie Śląsk mógł mieć rzut karny. Sędzia Łukasz Szczech nawet wskazał na wapno po starciu Jana Grzesika z Johnem Yeboahem. Po interwencji VAR i wideoweryfikacji arbiter zdecydował się anulować jedenastkę.
Śląsk starał się, atakował, jednak w jego ofensywie brakowało konkretów. Kolejne próby Erika Exposito były albo niecelne, albo za słabe, by pokonać Lisa. A gdy bardzo dobrze uderzył z dystansu Adrian Łyszczarz, to i bramkarz Warty stanął na wysokości zadania i odbił piłkę.
Warta w samej końcówce zdołała dobić swojego przeciwnika. Najpierw w doliczonym czasie gry pojedynek z Michałem Szromnikiem przegrał Jan Grzesik, ale chwilę później młodzieżowy reprezentant Polski Kajetan Szmyt dośrodkował piłkę na głowę Milana Corryna, a ten podwyższył wynik na 0:2.
Śląsk Wrocław przegrał z Wartą Poznań 0:2 i został przeskoczony przez swojego poniedziałkowego rywala. Warta z 14 punktami awansowała na jedenaste miejsce w tabeli. Śląsk ma o jeden punkt mniej i jest czternasty.