Latem 2021 Warta ściągnęła Milana Corryna na zasadzie wolnego transferu. Wielu kibiców poznańskiego klubu było optymistycznie nastwionych, bo 21-letni Belg jest absolwentem akademii piłkarskiej Anderlechtu Bruksela, który słynie z dobrego skautingu. W dodatku: miał już doświadczenie z gry w lidze słowackiej (AS Trencin). Ofensywny pomocnik jednak rozczarował.
W 14 meczach strzelił zaledwie dwa gole i od grudnia stał się jedynie rezerwowym. Ostatni raz na boisku był widziany w listopadzie. Ale teraz zrobiło się o nim głośno. Jednak nie z powodu gry, a dlatego, że udzielił głośnego wywiadu w Belgii.
- Gdy grałem w Anderlechcie, czy w AS Trencin, to nie zawsze wygrywaliśmy, ale zawsze staraliśmy się grać piłką. Tutaj, w Poznaniu, nie gramy w piłkę. Skupiamy się jedynie na kontratakach - skarżył się na łamach serwisu hln.be.
Ale czy to jedyna przyczyna słabszej gry Belga? Niekoniecznie. - Wybór Warty okazał się zły. Wszystko się posypało już po czwartym meczu, kiedy niesłusznie nie uznano mi gola przeciwko Legii Warszawa. I choć tydzień wcześniej strzeliłem dwa gole, to meczu z Legią wszystko się posypało. Nie mogłem złapać już formy - żalił się Corryn.
Wszystko wskazuje, że już zimą może zmienić klub. Tym bardziej, że władze Warty chętnie go sprzedadzą. - Jestem tutaj najlepiej zarabiającym piłkarzem. Podejrzewam, że moja umowa jest zbyt wymagająca dla klubu, który może spaść. Być może odejdę. Jeśli jednak zostanę, to w rundzie rewanżowej dam z siebie wszystko.
Warta Poznań zajmuje dopiero 16. miejsce w tabeli, a rundę rewanżową zacznie od meczu z Górnikiem Łęczna, który ma dwa punkty przewagi. Prowadzi Lech Poznań.