Gołębiewski wyjaśnił, co znaczyły gorące słowa po meczu: "Przed zarządem szereg działań"

- Wszyscy musimy iść w jednym kierunku i pracować nad wyjściem z obecnej sytuacji. Dostałem wsparcie od zarządu i dyrektora sportowego, co jest dla mnie bardzo ważne - tak w rozmowie z portalem WP Sportowefakty swoją wypowiedź po meczu ze Stalą Mielec wyjaśnił trener Legii Warszawa, Marek Gołębiewski. Szkoleniowiec zaprzeczył też, że po tym spotkaniu pożegnał się z drużyną.

- Nie mam na szybko pomysłu, co zrobić. Nie zrobiliśmy nawet pół kroku do przodu. Przed zarządem szereg działań, które musi zrobić on. Jakich działań? Proszę pytać zarząd. Od tygodnia staraliśmy się pomóc zespołowi, ale jest, jak jest. Ja zrobiłem wszystko, co może zrobić trener. Zarówno pod kątem mentalnym jak i zmiany ustawienia. Postawiłem na zawodników, którzy mogą wejść i zmienić losy spotkania, ale efekt był żaden. To ciężkie chwile dla klubu - tak po meczu ze Stalą Mielec (1:3) wypowiedział się trener Legii Warszawa, Marek Gołębiewski.

Zobacz wideo Ojrzyński: Widać, że niektórzy piłkarze nie dorośli do tej sytuacji

Mistrzowie Polski wciąż nie potrafią wygrzebać się z potężnego kryzysu. W niedzielę legioniści przegrali szósty mecz w lidze z rzędu i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli! Zespół Gołębiewskiego zaledwie o punkt wyprzedza ostatniego w tabeli Górnika Łęczna.

Wokół słów Gołębiewskiego krążyło wiele niedopowiedzeń. Doszło nawet do tego, że w poniedziałek posada trenera Legii, który niewiele ponad dwa tygodnie temu zastąpił Czesława Michniewicza, wydawała się zagrożona. Ostatecznie, po rozmowach w klubie zdecydowano, że Gołębiewski zostanie z pierwszą drużyną przynajmniej do końca roku. Jego kontrakt obowiązuje do zakończenia tego sezonu.

O co dokładnie chodziło Gołębiewskiemu? Szkoleniowiec Legii wyjaśnił to w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty. - Chodziło mi o to, że my, Legia, musimy iść razem, w jednym kierunku. Wszystkie "odnogi" klubu. W poniedziałek rozmawiałem z osobami z zarządu i działu sportowego, którzy bardzo mnie wsparli. Również w ten sposób, że jasno poinformowano, że pracuję przynajmniej do końca roku - powiedział Gołębiewski.

Gołębiewski tłumaczy się z kontrowersyjnych słów

I dodał: - Mówiąc wprost, chodziło mi właśnie o to, że w trudnym momencie taki klub jak Legia musi być razem na wielu poziomach. Kierownictwo, kibice, zawodnicy, ja… Wszyscy musimy iść w jednym kierunku i pracować nad wyjściem z obecnej sytuacji. Dostałem wsparcie od zarządu i dyrektora sportowego, co jest dla mnie bardzo ważne.

Czego trener oczekuje od zarządu? - Zgody na wprowadzenie kilku zmian, które uznałem za konieczne. Na przykład zmiana suplementacji, czy zmiana regulaminu wewnątrz klubowego, bo tego nie było. Ustaliliśmy pewne nowe zasady. Chodzi mi o aspekty okołodrużynowe, usprawnienie jej funkcjonowania. Do tego dochodzi przygotowanie mentalne, dziś na przykład rozmawialiśmy z psychologiem, jak pomóc drużynie. To szereg różnych aspektów. Bo to nie jest tak, że przyjdzie trener Gołębiewski i wszystko zacznie funkcjonować od razu. To nie jest fabryka zabawek, które wychodzą seryjnie i ładnie - powiedział Gołębiewski.

Trener Legii jednoznacznie zdementował też plotkę, że po meczu ze Stalą Mielec pożegnał się z drużyną, dając jej do zrozumienia, że kończy z nią pracę. - To w ogóle jest śmieszne. W szatni powiedziałem piłkarzom: "Thank you for your work today". Szatnia, jak widać, nie jest dostatecznie hermetyczna, coś się z niej wydostaje, tyle że to jest akurat zwyczajne przekłamanie - stwierdził.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Jak Gołębiewski starał się wpłynąć na załamaną szatnię? Trener Legii ujawnił pewien zabieg psychologiczny po meczu z Pogonią Szczecin (0:2). - Wydrukowałem tabelę, a na odprawie poprosiłem kapitana, Artura Jędrzejczyka, żeby ją podarł. Powiedziałem piłkarzom, że następną wydrukujemy dopiero w maju - stwierdził Gołębiewski.

Zaraz po przerwie na mecze reprezentacji Legia zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Później czekają ją spotkania z Leicester City w Lidze Europy, Jagiellonią Białystok w ekstraklasie i Motorem Lublin w Pucharze Polski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.