Reprezentacja Polski wciąż jest w grze o Euro 2024. W półfinałowym meczu barażowym Biało-Czerwoni pokonali Estonię 5:1 i we wtorek zagrają w finale baraży z Walią na Millennium Stadium w Cardiff.
Cezary Kulesza: Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, w dodatku sprawiliśmy, że szybko rywale grali w dziesiątkę. Pamiętamy jednak, że w ostatnich miesiącach też graliśmy z teoretycznie słabszymi rywalami, a i tak nie zawsze wygrywaliśmy. Na przykład z Mołdawią, z którą w dwóch meczach zdobyliśmy tylko jeden punkt. W czwartek po drużynie widać było duże zaangażowanie, co przełożyło się na naprawdę wysokie zwycięstwo.
- Podobało mi się bardzo to, że drużyna od pierwszego gwizdka robiła wszystko, aby jak najszybciej strzelić bramkę. Wiemy, jak to jest ważne we współczesnym futbolu, szczególnie w takich meczach, gdy rywal okopuje się przed własną bramką. Po pięknej akcji Przemkowi Frankowskiemu udało się otworzyć wynik, a w drugiej połowie bramki padały jedna po drugiej. Wynik 5:1 robi wrażenie.
- Nigdy nie oceniam zawodników indywidualnie. Cieszy mnie, że cały zespół walczy o to, by awansować na Euro 2024, ale nie chcę nikogo wyróżniać. Od oceniania piłkarzy jest trener.
- Nie dostrzegłem. Przez cały czas byliśmy w ataku, a rywal nie był ze zbyt wysokiej półki i do tego szybko grał w dziesiątkę.
- Zgadza się. Przede wszystkim gramy na wyjeździe, co sprawia, że będzie to wyjątkowo trudny mecz. Pamiętamy mecz Ligi Narodów w Cardiff, który wygraliśmy 1:0, ale wiemy, jak wiele nas to kosztowało. Chcąc być na mistrzostwach Europy, musimy jednak takie mecze wygrywać.
- Nie będę składał żadnych deklaracji, skupiamy się wszyscy na arcyważnym meczu, który przed nami. Nie myślimy, co będzie później.
- W ogóle o tym nie myślę. Wiadomo, że w Cardiff różnie może być, bo w piłce wszystko jest możliwe. Nie rozważam jednak wcale, co będzie z selekcjonerem po barażach, skupiamy się tylko na meczu z Walią i walce o awans na mistrzostwa Europy.
- Nie mam jakichś konkretnych obaw związanych z tym spotkaniem. Trzymam jedynie kciuki, aby nikt selekcjonerowi już nie wypadł z powodów zdrowotnych tuż przed samym meczem. Podejrzewam, że trener Probierz nie będzie za bardzo zmieniał wyjściowego składu z czwartku. Oby tylko obyło się bez kontuzji.
- Mieliśmy potwierdzone oba kierunki z możliwością rezygnacji z jednego z nich. Czarter i tak mieliśmy zamówiony, więc chodziło głównie o kierunek lotu i kwestie związane z hotelem.
- W naszym budżecie nie uwzględnialiśmy udziału reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy i premii od UEFA, która należy się każdej drużynie za grę na Euro. Opieraliśmy budżet na tym, co jest pewne, a jeśli uda się awansować, to budżet PZPN zostanie solidnie dodatkowo zasilony pieniędzmi z europejskiej federacji.
- Piłkarze zawsze mają premię za awans na wielki turniej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!