Po agresji Rosji na Ukrainę na rosyjski futbol zostały nałożone dotkliwe sankcje. Dotyczą one nie tylko reprezentacji narodowej, która nie może brać udziału w rozgrywkach FIFA i UEFA, lecz także klubów. Zostały one wykluczone z europejskich pucharów i muszą rywalizować już tylko we własnym gronie. Mecze towarzyskie przeciwko nim nie zostały wprawdzie zabronione, ale mało który europejski zespół się na nie decyduje. Z tej niepisanej zasady chciał się wyłamać rumuński Otelul Galati, ale szybko został postawiony do pionu.
Rumuński drugoligowiec przebywa obecnie na obozie przygotowawczym w tureckiej Antalyi. W tym samym mieście znalazł się także rosyjski Jenisej Krasnojarsk. Oba kluby miały wykorzystać okazję i przeprowadzić wspólny sparing. Gdy wszystko było już uzgodnione, a piłkarze spokojnie się rozgrzewali, nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji.
Gracze Otelulu godzinę przed pierwszym gwizdkiem zeszli z murawy. - Podpisaliśmy z nimi kontrakt na mecz. Zapewniono nas, że wszystko będzie dobrze. Rumuńska drużyna pojawiła się na boisku, a nasz kamerzysta był już na trybunach. Po wyjściu z autokaru rozpoczęli trening. Potem pojawiły się jakieś telefony. Przebrali się i wsiedli z powrotem do autokaru. Potem powiedzieli: "Przykro nam, ale Rumuński Związek Piłki Nożnej zabronił nam gry, grozi nam odjęciem punktów" - relacjonował trener Jeniseja Aleksiej Iwachow w dzienniku "Sport Express".
Odjęcie punktów byłoby dla Otelulu niezwykle bolesne. Klub aktualnie zajmuje w tabeli drugiej ligi wysokie trzecie miejsce i realnie bije się o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Taka strata mogłaby go tych szans na dobre pozbawić.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Otelul wprost nie potwierdził słów trenera rywali, ale z jego komunikatu wynika, że jego wersja wydarzeń jest całkiem prawdopodobna. - Ze względu na ograniczenia nałożone na rosyjskie drużyny w rozgrywkach międzynarodowych mecz SC Otelul Galati - Jenisej Krasnojarsk został odwołany na polecenie odpowiednich organów. Nasz zespół przeprowadzi sesję treningową, a organizatorzy obozu postarają się znaleźć innego przeciwnika - czytamy na oficjalnym profilu na Facebooku rumuńskiej drużyny.