Marciniak przyznał się u Wojewódzkiego do największego błędu. "Żarło mi dwa lata"

Szymon Marciniak zasiadł na kanapie u Kuby Wojewódzkiego. Polski sędzia wskazał w rozmowie swój największy błąd popełniony na boisku. Zdradził też, jak zwracają się do niego piłkarze, m.in. Cristiano Ronaldo.

Szymon Marciniak w tym sezonie poprowadził osiem meczów Ligi Mistrzów, w tym półfinałowy mecz między Liverpoolem a Villarreal, czy ćwierćfinał między Realem Madryt i Chelsea. I choć po swoich spotkaniach zbierał masę pochwał, UEFA nie wyznaczyła go na sędziego finałowego pojedynku w żadnym z europejskich pucharów.

Zobacz wideo Marciniak: "Sędziowie wcale nie boją się VAR-u! Technologia może uratować mi twarz" [SEKCJA PIŁKARSKA #80]

Szymon Marciniak odsłonił kulisy swojej pracy. "Ronaldo mówi do mnie Simon"

Marciniak był gościem Kuby Wojewódzkiego w jego programie na antenie TVN-u. Poruszonych zostało wówczas wiele wątków. Marciniak zdradził m.in. swój przepis na dobre sędziowanie.

- Wszystko po trochu. Nigdy nie byłem fałszywie skromny. Ludzie w Polsce nie lubią osób pewnych siebie. Wyobraź sobie, że wchodzisz na 100-tysięczny Camp Nou. Nikt nie chce korupcji. Każdy chce, żebyś gwizdał uczciwie dla danego zespołu, a ty musisz wszystkim tak tym zarządzać, żeby to dobrze wyglądało w telewizji. Nikt nie może widzieć, że ktoś za tobą biega, macha rękoma, krzyczy. Po prostu nie możesz sobie na to pozwolić. Czasami musi wystarczyć spojrzenie, body language, dlatego przykładam dużą wagę do tego, jak wyglądam i co robię – powiedział arbiter.

Oczywiście, Marciniak, tak samo jak inni arbitrzy, nie jest nieomylny. On również popełnia błędy i programie u Wojewódzkiego zdradził, jaka była jego największa pomyłka. Doszło do niej w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Akurat wtedy, kiedy Marciniak miał dobrą passę. Chodzi o mecz Tottenhamu z Juventusem (1:2) w 2018 roku. Jan Vertonghen wyciął w polu karnym Douglasa Costę, ale gwizdek Marciniaka milczał. - Wojtek Szczęsny powiedział: "Ale się je…". Żarło mi dwa lata z rzędu. Ludzie zastanawiali się, kiedy się pomylę. 17. minuta, rzut karny niepodyktowany dla Juventusu. Starałem się zarządzić tym, zawodnicy się do mnie zbiegli – wspomina Marciniak.

Polski sędzia wyjawił też, jak wyglądają jego kontakty z piłkarzami na boisku, zwłaszcza tymi najlepszymi. - Staram się skracać dystans na boisku. Większość mówi do mnie "Simon", "Marcin", "Martin", "Szimon", bo Szymon jest ciężko powiedzieć dla obcokrajowców. Ronaldo mówi do mnie "Simon", a ja do niego "Cris" – powiedział polski sędzia. Miał również okazję sędziować mecz, w którym grał Robert Lewandowski. - Widzieliśmy się w grudniu. Sędziowałem mu mecz z Benficą w Lidze Mistrzów. Robert jest super gościem. Możesz z nim porozmawiać o tańcu i różańcu. Zawsze przyjdzie, uśmiechnie się, porozmawia. Jest z innego świata, ale jest też normalnym gościem – podkreślił Marciniak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.