MŚ 2014. Messi i jego cień. Tak też będzie w finale?

Przebiegł kilka metrów w prawo, a Nigel de Jong za nim - nie było momentu, w którym Leo Messi mógłby uwolnić się spod opieki jednego z Holendrów. Chociaż Argentyńczyk próbował aż dziesięciu dryblingów, jego udział w meczu był mocno ograniczony.

Przed spotkaniem zastanawiano się, jakich sztuczek użyje Louis van Gaal, by zatrzymać najlepszego z Argentyńczyków. Jeszcze na wtorkowej konferencji Holender zarzekał się, że chociaż olbrzymie znaczenie Messiego dostrzega, to jego zespół musi skupić się na każdym z rywali. Zasłona dymna? Już po kilku minutach półfinału można było dostrzec, że za napastnikiem Barcelony jak cień podąża Nigel de Jong.

Nie ma wątpliwości, że defensywny pomocnik odegrał kluczową rolę w zatrzymaniu Messiego. Van Gaal jego szybki powrót po kontuzji pachwiny określił mianem "cudu z Lourdes". Szkoleniowiec "Oranje" nawet wiedząc, że de Jong nie wytrzyma całego meczu, wolał wystawić go od początku niż ryzykować przekazanie zadania indywidualnego krycia Jordy'emu Clasie. Chociaż ten drugi niczego nie zawalił, to i tak było widać różnicę w grze Messiego - Argentyńczyk poczuł się pewniej, częściej zagrażając obronie rywali, wreszcie zdobywając więcej miejsca w środku pola.

"Wyjdziesz za mnie?"

Indywidualne krycie, w piłkarskim żargonie nazywane "plastrem" lub "cieniem", to mało poważane zadanie, niedoceniane, ale też powoli zanikające, choć wielkich indywidualności nie brakuje. Trenerzy stawiają na doskonałą organizację całego zespołu zamiast ryzykować całkowite wyłączenie z gry także jednego ze swoich piłkarzy. Nawet w historii futbolu rzadko wspomina się o takich przypadkach. Berti Vogts, który świetnie spisał się w roli "cienia" Johana Cruyffa w finale mistrzostw świata w 1974 roku raczej nie jest wymieniany jako jeden z bohaterów tamtej drużyny Niemiec.

Rywale tej walki z "cieniem" kompletnie nie znoszą. Andrea Pirlo w swojej autobiografii poświęcił temu fenomenowi spory fragment. - Co ty robisz? - pytał włoski rozgrywający przeciwnika. - Tak długo się na mnie gapisz, że musisz znać każdy centymetr mojej twarzy. Nawet nie dotknąłeś jeszcze piłki. Może pomyślisz o graniu? - denerwował się pomocnik. - Kogo obchodzi piłka? Mam pilnować ciebie. Ciebie i nikogo innego - odpowiadał mu rywal, jednocześnie idealnie oddając specyfikę swojego zadania.

Pirlo, podobnie jak Messi, jest jednym z tych piłkarzy, którym szkoleniowcy rywali najczęściej przydzielają "plastra". Włoch w swojej książce kpi, że przeciwnik w dziewięćdziesiąt minut zdoła poznać go tak dobrze, że nie zdziwi się, gdy w końcu jeden z kolejnych padnie przed nim na kolano i mu się oświadczy. Często idole kończą spotkania obolali i bez przyjemności, którą swoją agresją odebrali im rywale.

Przez godzinę pilnowania go przez de Jonga Messi szukał miejsca na bokach, tam będąc faulowanym, tam skutecznie dryblując - w środku pola udało mu się stworzyć zagrożenie raz, ale uderzeniem z rzutu wolnego. Defensywny pomocnik Milanu śledził go bezustannie, często cofając się do własnej linii obrony i nawet gdy Holandia rozgrywała on był najdalej dziesięć metrów od Argentyńczyka. W drugiej godzinie Clasie zostawił mu więcej swobody, Messi wreszcie skutecznie dryblował w środku pola, zaliczył wszystkie swoje kluczowe podania, dwa kolejne były prostopadłe, ale ani razu nie udało mu się przebić przez mur obrońców i swojego "plastra". Plan van Gaala został zrealizowany.

Lekcje z przeszłości

Tylko czy Joachim Loew zdecyduje się na podobne rozwiązanie? Jeszcze na Euro 2012 niemiecki selekcjoner odrzucał taką możliwość przed półfinałem z Włochami, gdy pytano go o Andreę Pirlo. Fakt, że jego zespół tamto spotkanie przegrał dzięki swobodzie rozgrywającego rywali znacząco wpłynął na jego przyszłe decyzje. Po kolejnych dwunastu miesiącach Loew w sparingu z Anglią nakazał Svenowi Benderowi indywidualne pilnowanie Wayne'a Rooneya i na Wembley Niemcy wygrali. Już na mundialu w Brazylii Loew chwalił Jerome'a Boatenga za to, jak poradził sobie z Cristiano Ronaldo w ich meczu z Portugalią (4-0).

Problem polega na tym, że niemiecki trener może nie mieć piłkarza odpowiedniego do tej roli. Po przesunięciu na bok Lahma, który wywiązałby się najlepiej z zadań "cienia", w środku pola z defensywnych pomocników zostają wyłącznie Bastian Schweinsteiger i Sami Khedira. Pierwszy jednak lepiej ustawia się, "czytając" akcje rywali, a drugi lubi włączać się do ataków. Biorąc pod uwagę, że Messi często zbiega do skrzydeł takie rozwiązanie może być konieczne, choćby dla wsparcia Benedikta Hoewedesa.

Wątpliwe, by Messi dostał pełnię swobody w wielkim finale, ale Joachim Loew nie może tej kwestii zlekceważyć. Szwajcarzy stracili Argentyńczyka z oczu pod sam koniec dogrywki, a on szybko zaliczył asystę, również Irańczycy raz odpuścili go w kluczowym momencie spotkania. Nigeryjczycy w ogóle nie dali mu "plastra" i ten ukarał ich jeszcze szybciej. Lionel Messi znów zdominuje przedmeczowe rozważania - Niemcy muszą postarać się, by po pierwszym gwizdku nie było wiele o jego występie do powiedzenia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.