To może być koniec sezonu NBA. "Czuję wściekłość. Nie mam już siły płakać"

- J...ć to! Żądamy zmian. Jesteśmy już tym zmęczeni - napisał na Twitterze LeBron James. To on był jednym z tych koszykarzy, którzy opuścili wieczorną naradę i pociągnął za sobą innych graczy Los Angeles Lakers i Clippers. Te dwa zespoły, zdaniem dziennikarza Chrisa Haynesa z Yahoo Sports, nie wznowią już gier w tym sezonie. Może się jednak okazać, że sezon NBA właśnie się skończył.
Zobacz wideo NBA. "Nawet w Dineylandzie nie można zamknąć zawodników na pół roku"

O ile lipcowe wznowienie sezonu NBA wisiało na włosku, o tyle teraz można mówić o kryzysie do kwadratu. Koszykarze Los Angeles Lakers i Clippers przegłosowali bojkot rozgrywek. Pozostałe zespoły są na razie za dokończeniem sezonu (tak twierdzi Shams Charania z The Athletic), ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Na razie odwołano wszystkie, czwartkowe mecze play-off, donosi NBA TV. Protestują też kluby WNBA, MLB, MLS oraz Naomi Osaka, która nie wyszła na półfinałowy mecz tenisowego turnieju w Nowym Jorku. Wszystko z powodu postrzelenia czarnoskórego Jacoba Blake’a

Tegoroczny sezon mógł zostać przerwany nie tylko z powodu pandemii koronawirusa, ale także śmierci Georga Floyda, brutalnie potraktowanego przez policję w Minneapolis. Kyrie Irving nawoływał wtedy do głośnego protestu, jakim byłby bojkot rozgrywek. LeBron James poważnie się nad tym zastanawiał, ale ostatecznie wrócił do gry. NBA wsparła koszykarzy, zezwalając na umieszczanie specjalnych haseł na koszulkach zamiast nazwisk, klękanie przed i podczas hymnu Stanów Zjednoczonych (poprzedza wszystkie mecze w USA), a także eksponując hasło Black Lives Matter. Sprawa George Floyda poruszyła cały świata, a Black Lives Matter towarzyszyło rozgrywkom od Premier League po Formułę 1. 

Czarnoskórzy obywatele Stanów Zjednoczonych mają dość agresji ze strony policji. Uważają, że są nierówno traktowani, wyłącznie ze względu na kolor skóry. Ostatnie zajścia z Kenoshy w stanie Wisconsin tylko to potwierdzają. Sprzeczka o porysowany samochód, doprowadziła do tragedii. Jacob Blake, który próbował załagodzić spór, a później nie zastosował się do zaleceń policji, skończy na wózku inwalidzkim. Po tym jak próbował wsiąść do samochodu, został siedmiokrotnie postrzelony przez policjanta w plecy. Pytań jest wiele. Oczywiście nie ma wątpliwości, że Blake nie zastosował się do wezwań policji, ale dlaczego nie było strzału ostrzegawczego, dlaczego trzeba było strzelić do niego aż siedem razy, dlaczego w plecy, a w końcu dlaczego policja nie potrafiła zastosować żadnego środka pomiędzy słownym wezwaniem, a użyciem broni. Jakby tego było mało, podczas nocnych zamieszek w Kenoshy biały 17-latek postrzelił z broni długiej trzy osoby, dwie z nich śmiertelnie. Policja obeszła się z nim znacznie łagodniej niż z Blake’em. 

Siostra Jacoba: Nie mam już siły płakać

 -Nie zapłakałam ani razu. Nie czuję rozpaczy, czuję wściekłość. Nie mam już siły płakać, bo tyle razy przeżywałam to samo - mówiła przed kamerami siostra Jacoba. Koszykarze NBA (ponad 80 procent to zawodnicy czarnoskórzy) też czują wściekłość i bezsilność. Tym bardziej, że większość z nich pochodzi z trudnych dzielnic i nie raz, w pośredni lub bezpośredni sposób, doświadczyła brutalności ze strony policji. 

- Szczerze mówiąc, nie powinniśmy byli nawet przychodzić do tego cholernego miejsca. Myślę, że przybycie tutaj spowodowało, że wszystkie główne punkty zostały zignorowane - stwierdził w oficjalnym oświadczeniu George Hill, koszykarz Milwaukee Bucks, nawiązując do wznowienia rozgrywki w ośrodku Disneya na Florydzie. Kenosha znajduje się zaledwie 40 minut jazdy od Milwaukee, i to właśnie gracze Bucks zaprotestowali jako pierwsi, nie wychodząc na piąty mecz play off przeciwko Orlando Magic (zawodnicy Magic wrócili do szatni 4 minuty przed rozpoczęciem meczu). Szefowie klubu w pełni poparli zachowanie drużyny. “Nadal będziemy ich wspierać i domagać się odpowiedzialności oraz zmian” napisali Marc Lasry, Wes Edens i Jamie Dinan, właściciele Bucks. 

Koszykarze są wściekli i zdeterminowani do bardziej radykalnych działań

Nie znamy jeszcze oficjalnego stanowiska Stowarzyszenia Koszykarzy NBA, któremu przewodzi Chris Paul. Należy się spodziewać kolejnych, burzliwych rozmów. Koszykarze są wściekli i zdeterminowani do bardziej radykalnych działań, skoro dotychczasowe nie przyniosły żadnego efektu. Oczywiście wiąże się to z utratą wpływów zarówno przez NBA, jak i samych graczy. Jeden Lebron James zarabia prawie pół miliona dolarów za mecz. Pieniądze schodzą tu jednak na dalszy plan, a do protestów przyłączają się inne ligi. Odwołano trzy mecze Major League Baseball i pięć spotkań Major League Soccer, a koszykarki Washington Mystics w WNBA wyszły na spotkanie w koszulkach z napisem Jacob Blake oraz siedmioma śladami po kulach, na plecach. 

Według dziennikarza Adriana Wojnarowskiego ważny głos w sprawie zabrał Jaylen Brown, koszykarz Boston Celtics, który poparł protest Bucks. - Co dalej, jeśli zbojkotujemy rozgrywki? Chcecie stąd wyjechać i wrócić do rodzin, czy jednak coś zrobić. Bo jeśli mamy opuścić Orlando to ma to sens tylko wtedy, jeśli wyjdziemy z domów i będziemy walczyć o swoje prawa. 

Patrząc na wszystko z perspektywy Polski, pewnie trudno jest ocenić uczucia wszystkich tych, których sprawa dotyczy bezpośrednio. Być może film “Green Book” pozwoli spojrzeć na sprawę szerzej albo prześledzenie procesu OJ Simpsona (powstał na temat serial American Crime Story), w którym jednym z wątków jest brutalność działania policji w Los Angeles. A może trzeba się wsłuchać w słowa Naomi Osaki, która ujęła to na Twitterze tak: “Najpierw jestem Czarną kobietą, a dopiero później sportowcem. A jako Czarna kobieta czuję, że są o wiele ważniejsze sprawy, które wymagają uwagi, niż gra w tenisa”. 

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.