Harrison Froling jest jedną z największych gwiazd australijskiej NBL (National Basketball League). Zawodnik Brisbane Bullets w ostatnim czasie doświadczył bardzo trudnych chwil. Kiedy 22 stycznia wracał z meczu z Illawarra Hawks, został napadnięty i pobity. Do sytuacji doszło około trzeciej nad ranem.
Po niespodziewanym ataku koszykarz stracił przytomność i uderzył głową o chodnik. Efektem niefortunnego upadku było złamanie kości czaszki oraz powstanie rozległego krwiaka w mózgu. Froling trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach przeszedł operację. Jak informują australijskie media sprawcą był 19-letni mężczyzna, który sam zgłosił się na komisariat policji w Wollongong.
24-letni zawodnik opuścił już szpital i obecnie jest w trakcie rekonwalescencji. Jego ojciec, Shane Froling, poinformował o tym fakcie w mediach społecznościowych. Załączył również zdjęcie, które ukazuje makabryczne skutki napaści. "Harrison Fröling wyszedł ze szpitala i wraca do zdrowia. Choć bardzo chcielibyśmy zwrócić się do mediów i zadać pytania, odłożymy to do czasu przedstawienia dowodów policyjnych. Wraca do zdrowia, dziękuję za troskę i wysłaną miłość" - napisał na Twitterze ojciec koszykarza.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Głos w sprawie zabrał również klub 24-latka. - Brisbane Bullets ściśle współpracują z policją NSW i NBL Integrity Unit, badając okoliczności napadu na Harry'ego Frölinga. Ponieważ dochodzenie jest w toku, klub nie jest w stanie udzielić żadnych dalszych komentarzy poza tym, że wszyscy zawodnicy, trenerzy i personel przesyłają życzenia Harry'emu i jego rodzinie - czytamy w oświadczeniu w klubowych mediach.
Froling ma za sobą krótki epizod w polskiej lidze. Początkiem 2020 roku został zawodnikiem Spójni Stargard, a już w marcu powrócił do Australii. Wszystko przez zamknięcie australijskich granic ze względu na pandemię koronawirusa.