W ostatnich tygodniach z powodu kontuzji udziału w gali musieli odmówić zawodnicy mający wystąpić w walkach wieczoru. O ile udało się zastąpić kontuzjowanego Steve'a Cunninghama, który miał zawalczyć z Nikodemem Jeżewskim, to w ostatnich dniach urazu dostał także rywala Sergieja Radczenki, czyli Youri Kalenga. "Odwołana gala PBN... To, co niestety samo nasuwało się po serii nieszczęśliwych przypadków stało się ciałem. Szczerze współczuje zawodnikom i organizatorom." - napisał Andrzej Wasilewski, który jako pierwszy o tym poinformował.
Wyrozumiały wobec tej sytuacji okazał się Sergiej Radczenko, który w rozmowie z Polsatem Sport stwierdził: - Dziękuję Kalendze i jego drużynie za to, że do mnie zadzwonili i przeprosili za zaistniałą sytuację i zapowiedzieli, że chcą walczyć później. Życzę szybkiego i powrotu do zdrowia i na ring. To bardzo ciężki sport i taka sytuacja może spotkać każdego.
Nagła decyzja o odwołaniu gali w przededniu terminu została skrytykowana jednak przez środowisko bokserskie, a także Nikodema Jeżewskiego, który miał wystąpić w walce wieczór. "Jedyne, co mogę napisać na ten moment, to że jestem zawiedziony jako sportowiec i wręcz oszukany jako człowiek" - stwierdził w mediach społecznościowych. Co ciekawe jeszcze dwa dni wcześniej zawodnik na Twitterze podawał dalej informację o sprzedaży biletów na galę, więc o decyzji o odwołaniu gali dowiedział się w ostatniej chwili.
"Czy organizator PBN wierzył w Main Event, skoro rywal Nikodema wchodził na pokład samolotu i został zawrócony a Nikodem jest gotowy i cholernie rozżalony? Kilka miesięcy temu czytałem wywiady szefów PBP: - Pokażemy nową jakość. Zobaczycie. Bójcie się... No Comment. Więcej pokory - dodał natomiast Mateusz Borek, który jest promotorem bokserskim.
Gala Polsat Boxing Night miała odbyć się w piątek 22 października w Gliwicach.