Choć po olimpijskim sukcesie nie zdążyła dobrze odpocząć, a nawet nie miała jeszcze sposobności, by dojechać do rodzinnego domu rodziców, była jak zwykle uśmiechnięta i nie unikała żadnych pytań. Sport.pl zabrał Julię Szeremetę na długi spacer po Łazienkach Królewskich. Był czas na podziwianie pawia białego, oglądanie karpi oraz historię jak jej trener uratował dzikie zwierzę. Przede wszystkim była też jednak długa rozmowa o paryskim sukcesie, docinkach z Azji i przyszłości, również tej we freakowych organizacjach sportów walki, które do pięściarki walą drzwiami i oknami. Cały spacer i rozmowę z Szeremetą możecie obejrzeć w poniższym materiale wideo.
Jednym z wątków rozmowy z pięściarką była kwestia jej "popularności" wśród internautów z Azji. Choć od wywalczenia srebrnego medalu przez Polkę w Paryżu minęło już pół miesiąca, to tamtejsi kibice o Szeremecie wciąż pamiętają. Nasza pięściarka, która w finale walczyła z Lin Yu Ting z Tajwanu ciągle dostaje wrzutki i docinki pod swoimi postami na mediach społecznościowych. Przypomnijmy, że przed finałową walką na koncie Polki na chwilę pojawiły się podane dalej kontrowersyjne memy i wpisy związane z Lin. Dotyczyły jej warunków fizycznych i płci. Wpisy sugerowały jakoby Yu Ling Lin była mężczyzną. "Żeby zdobyć złoto, jeszcze chłopu muszę naklepać" - brzmiał jeden z żartów.
Posty z konta Szeremety szybko usunięto. Potem Polka tłumaczyła, że nie prowadzi konta sama i nie ona te wiadomości przekazywała. Dodała, że do rywalki ma szacunek i skupia się na sprawach sportowych. Od tego czasu pod jej wpisami mnożą się jednak różne nieprzychylne komentarze w języku chińskim: "Powinni odebrać ci srebrny medal", "Nie masz szacunku do innych", brzmią niektóre z nich.
- To zaczęło się już przed walką. Zaatakowały mnie boty. Tych komentarzy pod każdym moim postem było nawet po 4-5 tysięcy. W końcu je wyłączyłam. Nie zwracam na to uwagi, powoli się to uspokaja. Nie przejęłam się tym – opisuje sprawę Szeremeta, która nie wygląda na przejętą. Zresztą dodaje, że nie ma nic przeciwko rewanżowi z Lin Yu Ting na igrzyskach w Los Angeles za cztery lata.
- Te rewanże zawsze mi dobrze wychodzą, więc mogłabym z nią powalczyć - uśmiecha się Polka.
Teraz chce jednak trochę odpocząć. Przyznaje, że będzie o to ciężko, gdyż w nawale spotkań i uroczystości, nie miała nawet czasu wyprawić sobie swych 21. urodzin.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!