Porażka to element na stały wpisany w życie sportowca. Pierwszy raz w swojej młodej karierze przekonał się o tym syn legendarnego Evandera Holyfielda, Evan. I to boleśnie.
24-letni Holyfield wziął udział w TrillerVerz 5 w Inglewood z bilansem kariery 9-0. Stwierdzenie, że był faworytem przeciwko Jurmainowi McDonaldowi, było zatem trafne. Zwłaszcza że wśród jego dziewięciu wygranych walk, aż sześć było przez nokaut. Problem w tym, że faworyci nie zawsze wygrywają.
Warto wciąż też uwagę, że McDonald podszedł do rywalizacji bokserskiej z rekordem kariery 6-5. W trakcie transmisji niektórzy komentatorzy żartowali, że przeciwnik Holyfielda spieszył się z zakończeniem pracy, bo jest zawodowym elektrykiem i zresztą taki nadano mu pseudonim w sporcie.
Amerykański eksperci uważają, że syn legendy amerykańskiego boksu jest w stanie pokonać wielu rywali, ale niedzielna walka będzie dla niego nauczką. W drugiej rundzie stracił bowiem czujność i padł na deski po mocnym prawym. Zaraz po tym sędzia odliczył do ośmiu i przerwał pojedynek. Holyfield jeszcze usiłował podnieść się, aby wrócić do walki, ale nic z tego nie wyszło i musiał pogodzić się ze swoją pierwszą porażką przez nokaut. Z kolei Jurmain McDonald odniósł największy triumf w swojej przygodzie z boksem.
- To błogosławieństwo być zdrowym - napisał kilka godzin po walce 24-letni pięściach na Twitterze. - Mam nadzieję, że nie zawiodłem zbyt wielu ludzi, ale obiecuję, że to nadrobię. Zdecydowanie nadal mam zamiar zostać mistrzem świata - jednoznacznie podkreślił.
Ojciec Evansa był wielokrotnym mistrz świata w wadze ciężkiej i junior ciężkiej. Podczas igrzysk olimpijskich w Los Angeles zdobył brązowy medal. W swojej karierze pokonał 9 zawodników w walkach o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej i 5 zawodników w starciach o tytuł mistrza świata wagi junior ciężkiej.