Boks. Wach chce znaleźć winnego swojego dopingu

PRZEGLĄD PRASY. Mariusz Wach zapowiada na łamach "Super Expressu", że wciąż chce walczyć o swoje dobre imię i zamierza poddać się kolejnym badaniom, które oczyściłyby go z zarzutu stosowania dopingu. Chce także w swoim zespole znaleźć winnego tej sytuacji i "pozbyć się go".

Przypomnijmy, że 3 grudnia niemiecki "Bild" poinformował, że w organizmie Mariusza Wacha po walce z królem wagi ciężkiej Władimirem Kliczką wykryto obecność sterydów anabolicznych. Bokser natychmiast zaprzeczył, jakoby świadomie przyjmował zakazane środki. Kolejne badanie także potwierdziło, że pięściarz był na dopingu.

Bokser wciąż zapewnia, że nie przyjmował żadnych zakazanych środków i chce to potwierdzić, badając na własny koszt próbkę B: - Na razie musimy się dokładnie dowiedzieć, ile takie badanie by kosztowało - przyznaje w rozmowie z "Super Expressem" . Wach dodaje, że byłby skłonny zapłacić kwotę od trzech do pięciu tysięcy dolarów, jednak "30 tysięcy by już nie dał".

Pięściarz dodaje, że wciąż nie podjął jeszcze decyzji, czy będzie wciąż współpracował ze sztabem, który przygotował go do walki z Kliczką: - Przeprowadzę swoje wewnętrzne dochodzenie i jak znajdę winnego, pozbędę się osoby lub osób, które tak bardzo mi zaszkodziły - odgraża się.

Menedżer Wacha: Pokaż, że jesteś bokserem!

Promotor naszego niedoszłego mistrza świata Mariusz Kołodziej apeluje tymczasem na łamach "Faktu" , by Wach wrócił do treningów: - Są chętni do walczenia z nim. Mógłbym mu zorganizować dobry pojedynek. Tylko musi tego chcieć. I nie interesuje mnie robienie walk z kimś z trzeciej ligi. Albo robimy coś na poważnie, albo w ogóle. Niech Mariusz pokaże, że jest bokserem, a nie rozczula się nad sobą - mówi menedżer.

Wach w odpowiedzi zapewnia, że chce walczyć i mimo kary nałożonej na niego przez niemiecki związek bokserski, mogłoby do tego dojść. Roczna dyskwalifikacja obowiązuje bowiem jedynie na terenie Niemiec, a w USA lub w Polsce już nie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.