Boks. Uwaga, rabusie w ringu!

- Nie da się walczyć z Mannym Pacquiao i z trzema sędziami na dodatek. Zostałem okradziony ze zwycięstwa - powiedział Juan Manuel Marquez po przegranym na punkty pojedynku w Las Vegas.

Nie umiemy się powstrzymać na Facebook/Sportpl ?

Marquez po raz trzeci bił się z Pacquiao, uznawanym za jednego z dwóch najlepszych pięściarzy bez względu na wagę, i po raz trzeci nie pokonał Filipińczyka, za każdym razem będąc święcie przekonany, że jest triumfatorem. Pierwszy pojedynek zakończył się remisem, drugi skromnym zwycięstwem Pacquiao, o którym zadecydowało przyznanie mu wygranej przez jednego z trzech sędziów w jednej z 12 rund! Marquez paradował przed sobotnim pojedynkiem w koszulce z napisem: "Dwukrotnie pokonałem Manny'ego Pacquiao".

Ale sobotnią porażkę 38-letni Meksykanin odczuł jako najbardziej niesprawiedliwą i teraz myśli o założeniu koszulki z hasłem: "Pokonałem Pacquiao trzykrotnie". Przed werdyktem uniósł pięść w geście zwycięstwa, po werdykcie krzyczał: - Zostałem obrabowany!

Jego rywal wiedział, że zwycięstwo wcale nie było pewne.

Sędziowie ocenili: 116:112 i 115:113 dla Filipińczyka oraz 114:114. Tym samym Pacquiao zachował tytuł mistrza świata wersji WBO w kategorii półśredniej.

W czasie ogłaszania werdyktu 16-tysięczna publiczność, która w dwa tygodnie wykupiła bilety za ponad 20 mln dol. (głównie meksykańscy kibice Marqueza), gwizdała i buczała. Część rzucała w stronę ringu kubki po piwie i popcornie.

Marquez mówił też w wielkich emocjach, że zaczął myśleć o bokserskiej emeryturze - zaprzeczał temu jeszcze trzy dni przed walką. - Nawet jakbym go posłał na deski, podniosą go i pozwolą walczyć dalej! - wściekał się Meksykanin.

Jednak statystycy z firmy Combubox liczącej ciosy podczas wielkich pojedynków podali, że Filipińczyk zadał więcej ciosów i częściej trafiał. Pacquiao wyprowadził w sumie 578 uderzeń, trafił 176 razy, jego rywal odpowiednio 436 i 138. Filipińczyk miał 117 tzw. power punches, Marquez 100.

Promotor Pacquaio Bob Arum już zapowiedział, że trzeba koniecznie zorganizować czwarty pojedynek, najlepiej w ojczyźnie Marqueza. - Muszę to zrobić, bo chciałbym kiedyś bezpiecznie pojechać i wrócić z Meksyku - żartował wisielczo. Trener Filipińczyka bezradnie tłumaczył na konferencji prasowej po walce: - Co chcecie, żeby powiedział? Mogę tylko to, że naprawdę był to bardzo wyrównany pojedynek.

Jednak sobotni pojedynek był bardzo trudny do ocenienia. Przez pierwsze rundy obaj pięściarze walczyli zupełnie inaczej niż w poprzednich starciach, przy czym w pierwszej w ogóle niewiele się działo z powodu ostrożności, z jaką obaj się traktowali. Dopiero siódma runda bardziej przypominała wcześniejsze wojny w ringu, a zwłaszcza Pacquiao - faworyt pojedynku w stosunku 7:1 - bardziej przypominał w niej żywego jak srebro, non stop atakującego, agresywnego pięściarza.

Filipińczyk, mistrz świata w ośmiu kategoriach wagowych, wygrał kilka starć dzięki agresywnemu boksowi, ale Meksykanin świetnie się bronił i kontratakował, trzymając rywala daleko od siebie, nie pozwalając na walkę w krótkim dystansie. Miał przewagę w warunkach fizycznych, jego uderzenia były czystsze i miały większą siłę. Publiczność kilkakrotnie zrywała się na równe nogi, kiedy było blisko nokautu w 9. rundzie. W następnej obaj w tym samym momencie trafili potężnymi prawymi, ale obaj ustali na nogach.

Arum chce doprowadzić do kolejnego rewanżu jeszcze przed planowaną na przyszły rok megawalką swojego zawodnika z Floydem Mayweatherem jr., w którym obaj pięściarze mogą zarobić nawet 100 mln dol. Będzie to walka o nieoficjalny tytuł najlepszego na świecie boksera bez podziału na kategorie wagowe. Obecnie uważa się, że Mayweather jest największym artystą ringu, tuż przed Pacquiao. Teraz notowania Pacquiao spadły jeszcze bardziej, zwłaszcza że Mayweather jr w 2008 roku poradził sobie z Marquezem bardzo łatwo.

Za sobotni wieczór w kasynie MGM Grand w Las Vegas Filipińczyk otrzyma od 22 do 30 mln dol., jego rywal od 5 do 10 mln, w zależności od sukcesu sprzedaży transmisji telewizyjnych w systemie pay-per-view. Wstępne szacunki mówią o 1,1 mln abonentów. Pojedynek z Mayweatherem jr. kupiłoby znacznie powyżej 2 mln osób.

Pacquiao

32 lata, 54 zwycięstwa, 38 nokautów, 3 porażki, 2 remisy

Marquez

38 lat, 53 zwycięstwa, 39 nokautów, 6 porażek, 1 remis

Joe Frazier nie żyje. Pamięć o nim pozostanie na wieki [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Agora SA