Czego życzymy pod choinką ludziom sportu?

Nie jesteśmy samolubni, więc też i tym, których życie opisujemy codziennie od godziny 8 do 16 (za wyjątkiem weekendów i dni wolnych od pracy) życzymy, by pod swoimi choinkami znaleźli to, o czym marzyli.

Życzymy zatem:

Marcinowi Gortatowi - cennych minut na parkiecie w barwach Phoenix Suns. Oraz rękawic dających +10 do wyłapywania szybkich podań Steve`a Nasha.

Jackowi Gmochowi - reżyserskiej wersji Tego Meczu, W Którym Prawie Zmierzyłem Się Z Barceloną na DVD. Oraz dodatkowego ''he'', by mógł wreszcie ogłosić z dumą światu ''he he he he''.

Marcinowi Wasilewskiego - strzałów po których bramkarze rywali będą bezradni jak spodenki bez gumki.

Romanowi Abramowiczowi - jak co roku kolejnego napastnika pod choinką. I żeby w tym roku nie marudził tak jak trzy lata temu ''Mamoooooo, znowu jakiś Anelka?!''.

Lechowi Poznań - napastnika. I żeby mógł krzyknąć ''O mamo, Anelka!''.

Adamowi Małyszowi - nie życzymy w tym roku Simona Ammana. Życzymy za to braku Simona Ammana.

Robertowi Kubicy - wymarzonego szybkiego i niezawodnego bolidu. I w przeciwieństwie do tego, który ja dostanę, nie w skali 1:35.

Franciszkowi Smudzie - 11 piłkarzy. W końcu. Oraz dla pewności zestawu części zamiennych zawierających między innymi cztery zupełnie nowe kolana dla Łukasza Garguły.

Grzegorzowi Lacie - dobrego samopoczucia. Chociaż nawet chyba nie musimy mu tego życzyć.

Ekstraklasie - kuponu rabatowego od Ligi Mistrzów na przyszłoroczne eliminacje, dzięki któremu wystarczy, że polska drużyna pokona zestaw mebli z Ikei i Reprezentację Artystów Śląskich, by zagrać wreszcie w Champions League.

Lidze Mistrzów - liściku od Ligi Europejskiej wyjaśniającego, że kupon rabatowy dla Ekstraklasy był tylko niewinnym żarcikiem.

Tomaszowi Adamkowi - rękawicy z wszytą podkową. Nie dość, że wszyscy przestaliby narzekać na jego siłę ciosu, to jeszcze podkowa podobno przynosi szczęście. A w wadze ciężkiej, gdzie o ewentualnym zwycięstwie i porażce może decydować jeden celnie wyprowadzony prosty, zdecydowanie lepiej mieć szczęście niż go nie mieć.

Justynie Kowalczyk - zestawu edukacyjnych książek takich jak ''Kalendarz 2011 - dobra wymówka na każdy dzień roku'', ''Ci cholerni Norwedzy! czyli przewodnik po nalotach dywanowych na północny Europy dla opornych'' oraz ''Jak przestać żyć i zacząć się martwić'' .

LeBronowi Jamesowi - upragnionej koszulki Kobego Bryanta.

PZPN-owi - znalezienia pod choinką zaginionych fragmentów autostrad, bazy hotelowej i tego zgubionego puzzla z obrazkiem drzewa. A wszystko to, by przygotowania do organizacji tajemniczego ''Łorldkap 2012'' szły tak jak należy.

Ten filmik to po prostu klasyk.

Łukasz Miszewski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.