W piątek przez drugi dzień z rzędu najnowszym bolidem z Enstone jeździł Romain Grosjean. Po wyjściu z samochodu, w drodze do bazy cateringowej Francuz odbierał gratulacje i usłyszał brawa. Nie chodziło tylko o to, że pod sam koniec jazd rzutem na taśmę uzyskał najlepszy czas dnia, ani nawet o to, że także wczoraj był najszybszy na torze Catalunya. W trakcie sesji popołudniowej Romain toczył testowy pojedynek z Fernando Alonso.
Mniej więcej w tym samym czasie Grosjean i Alonso prowadzili symulacje wyścigu. Gdyby walczyli naprawdę, zwycięzcą zostałby zawodnik Lotusa. Jego czasy były regularne i szybkie, podczas gdy tempo Hiszpana wyraźnie spadało wraz z kolejnymi kółkami. Problemy z zachowaniem Ferrari były widoczne gołym okiem. Na wielu zakrętach Hiszpan walczył z samochodem, w którym wyraźnie ślizgał się tył. To może oznaczać nadmierne zużycie tylnego ogumienia i ogólne problemy z wyważeniem nadwozia.
Kierowcy pytani o obecną kolejność w szyku często wymieniają nazwę Lotus. Dziś, podczas spotkania z dziennikarzami zrobił to na przykład Lewis Hamilton, a wczoraj Mark Webber. Wygląda na to, że pomimo katastrofalnych problemów technicznych, które zmusiły brytyjską ekipę do wycofania się z testów w zeszłym tygodniu, Lotus wciąż jest bardzo mocny i może stać się jedną z największych niespodzianek nadchodzącego sezonu.