Rosja nigdy wcześniej nie mierzyła się z takim problemem. "Niemcy nie są głupi"

Przed wykluczeniem z międzynarodowej rywalizacji rosyjscy biathloniści należeli do światowej czołówki. Dziś z powodu ataku ich kraju na Ukrainę nie tylko nie mogą startować w zawodach, ale w ogóle mają wielki problem z uprawianiem swojej dyscypliny. Sankcje nałożone na Rosję sprawiły, że tamtejsze środowisko musi się mierzyć z problemem, z którym nigdy wcześniej nie miało do czynienia. Brakuje naboi.

- Nie mówimy o tym teraz dużo, ale prawda jest taka, że bardzo trudno jest nam znaleźć naboje. Każdy strzela tym, co znajdzie. O ile niedawno korzystaliśmy z najlepszych akcesoriów na świecie, o tyle teraz korzystamy z jakichś resztek - wypalił niedawno rosyjski biathlonista Anton Babikow.

Zobacz wideo Legia Warszawa wyrzucona z pucharów? Najnowsze informacje

Mistrz świata w sztafecie z 2017 r. ujawnił problem rosyjskiego biathlonu, o którym wcześniej się w ogóle nie mówiło. Problem, który oczywiście związany jest z atakiem Rosji na Ukrainę i sankcjami nałożonymi na agresora przez Unię Europejską.

Duża część sankcji dotyczyła handlu. Wśród produktów, których obecnie nie można eksportować z UE do Rosji, znajdziemy m.in. najnowocześniejsze technologie, niektóre rodzaje maszyn i sprzętu transportowego, towary i technologie potrzebne do rafinacji ropy naftowej, sprzęt do nawigacji morskiej, towary luksusowe czy broń palną i jej części.

I to właśnie z tą ostatnią kategorią związane są problemy rosyjskiego biathlonu. Słowa Babikowa potwierdził były radziecki biathlonista Dmitrij Wasiljew, dwukrotny mistrz olimpijski z Sarajewa i Calgary. - To, co powiedział Babikow, jest prawdą. W tej dziedzinie sankcje uderzyły w nas naprawdę mocno. Ostatnio korzystaliśmy z importowanych nabojów, ale one nie są już u nas dostępne - powiedział Wasijlew.

Wielki problem rosyjskiego biathlonu

- Krajowi producenci stali się monopolistami i ustalili ceny, które są nierealne i nieosiągalne. Tak naprawdę została nam tylko jedna fabryka, ale szczerze mówiąc, jakość jej nabojów jest naprawdę kiepska. Nie wiemy, co mamy robić, a biathloniści cierpią. To poważny problem, którym powinien zająć się rząd - dodał Wasiljew.

- Najlepsze naboje produkują Niemcy, ale oni ściśle kontrolują, gdzie je sprzedają. Nawet jeśli Rosji zechciałyby pomóc wschodnie kraje, to taka transakcja nie przejdzie. Niemcy nie są głupi i będą wiedzieli, że duże zamówienie na wschód będzie dotyczyło Rosji. Kontrola sankcji uniemożliwi nam zakup. Poza tym zakup amunicji jest kontrolowany na wielu poziomach. To nie auto, tu nie da się oszukać systemu - zakończył Wasiljew.

Z innej strony na problem spojrzała była rosyjska biathlonistka, Anna Bogalij-Titowiec. - Najlepsi zawodnicy nie mogą jeszcze narzekać, bo oni naboje jeszcze mają. Ale problem istnieje. I to poważny. Nie mogę powiedzieć za dużo, ale najmocniej cierpi na nim nasza młodzież. W wielu szkółkach z tego powodu treningi są mocno ograniczone - powiedziała dwukrotna mistrzyni olimpijska z Turynu i Vancouver.

- Brakuje nabojów, a jeśli już są, to ich jakość jest kiepska, a ceny wysokie. W zeszłym roku wyliczono, że średnia cena jednego wkładu to 50 rubli. Teraz sytuacja ekonomiczna jest dużo gorsza, więc i ceny pójdą do góry. Mało kogo będzie stać przynajmniej na średniej jakości naboje - dodała.

- Trzeba mieć świadomość, że nie możemy polegać na byle jakich wkładach. Tylko najwyższej jakości naboje zapewniają wiarygodne i sprawiedliwe wyniki zawodów. W niskich temperaturach i przy wysokiej wilgotności tańsze, gorsze naboje zachowują się inaczej i płatają zawodnikom figle, których nie da się w żaden sposób przewidzieć. Musimy się tym zająć, musimy mieć przy tym wsparcie rządu - dodała.

To nie pierwszy w ostatnim czasie problem rosyjskiego biathlonu. Trzy tygodnie temu tamtejszy zawodnik Daniił Sierochwostow, czyli młodzieżowy mistrz świata z 2020 r. stwierdził, że mało prawdopodobne jest, by rosyjscy biathloniści wzięli udział w zimowych igrzyskach olimpijskich w 2026 r.

- Zrozumiałem, że kolejna szansa nie nadejdzie na kolejnych igrzyskach. Być może w ogóle nie nadejdzie. Dlaczego? Przecież to proste. Jesteśmy zawieszeni i nikt nie wpuści nas do siebie. Kto dziś wpuści do kraju Rosjan z bronią? - mówił Sierochwostow.

Zanim Rosjanie zostali wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji, należeli do światowej czołówki biathlonu. Sezony Pucharu Świata na podium kończyli Aleksandr Łoginow oraz Anton Szypulin. Pierwszy z nich to dwukrotny brązowy medalista w sztafecie na IO w Pekinie oraz mistrz świata w sprincie z 2020 r.

Więcej o: