Dla Jeleny Ostapenko ostatnie miesiące są fatalne. Od końcówki maja, a dokładnie od odpadnięcia w III rundzie Roland Garros, Łotyszka ani razu nie wygrała więcej niż jednego meczu w drabince głównej turnieju WTA. Do Wuhan przybyła z serią trzech porażek z rzędu i to wcale nie z czołowymi rywalkami, bo Taylor Townsend, Priscilla Hon i Marina Stakusić zdecydowanie się do takowych nie zaliczają.
W Wuhan w I rundzie Ostapenko trafiła na inną bardzo doświadczoną tenisistkę Soranę Cirsteę. Rumunka jak dotąd podczas tournee po Dalekim Wschodzie zarówno w Seulu, jak i w Pekinie robiła dokładnie to samo. Przechodziła I rundę, wygrywając z rywalką w swoim zasięgu, a potem odpadała z kimś mocnym (odpowiednio z Igą Świątek oraz Karoliną Muchovą). Biorąc to pod uwagę, można ją było nawet postrzegać jako faworytkę tego spotkania.
Niestety okazało się, że ten mecz nie będzie specjalnie miarodajny. Ostapenko od początku prezentowała się tragicznie. Tylko 17 minut zajęło Cirstei doprowadzenie do wyniku 5:0, a Łotyszka w tych pięciu gemach wygrała tylko sześć wymian. Ostapenko poprosiła wówczas o dość długą przerwę medyczną. W jej trakcie nie wykonano jej żadnych zabiegów stricte na mięśnie. Zmierzono jej za to ciśnienie, więc można wywnioskować, że chodziło bardziej o ogólne złe samopoczucie, nie o uraz mięśniowy.
Łotyszka do gry wróciła, ale pierwszego seta przegrała 0:6. W drugim osiągnęła mały sukces, mianowicie wygrała jednego gema. Jednak kłopoty zdrowotne okazały się zbyt poważne. Ostapenko zrezygnowała z dalszej gry przy stanie 2:1 dla Cirstei, która przedwcześnie otrzymała bilet do III rundy, gdzie zmierzy się z sensacyjną pogromczynią Emmy Navarro Chinką Shuai Zhang. Co do Łotyszki, to druga tego dnia zawodniczka, która musiała skreczować. Wcześniej to samo spotkało Emmę Raducanu i tam też w ruch poszedł m.in. ciśnieniomierz. W Wuhan panują aktualnie bardzo wysokie temperatury, a wilgotność powietrza jest znacząca.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!