Edward Iordanescu ma przed sobą gorący okres. Po porażkach 0:1 z Samsunsporem i 1:3 z Górnikiem Zabrze jego pozycja w Legii Warszawa po raz pierwszy wyraźnie się zachwiała. Do tego stopnia, że część ekspertów otwarcie mówi o jego zwolnieniu. - Nie widać tam pozytywnych efektów pracy. Myślę, że w gabinetach mają lekki ból głowy, bo jest przerwa reprezentacyjna. Można mówić o presji zewnętrznej i wewnętrznej na zwolnienie trenera Iordanescu - twierdził w wywiadzie dla TVP Sport Cezary Kucharski. Sugerował też, że miejsce Iordanescu powinien zająć Aleksandar Vuković. Na te słowa błyskawicznie zareagowała rumuńska prasa.
Tamtejszy portal GSP, powołując się na swoje "polskie źródła", zauważa, że: "napięcia między Iordanescu a zarządem (Legii - red.) osiągnęły apogeum, a przyszłość Ediego jest poważnie zagrożona". - Iordanescu nie zaatakował publicznie swoich przełożonych, ale wyraził swoje niezadowolenie w rozmowach twarzą w twarz. Iordanescu nie jest osobą, która sama zgodziłaby się odejść, więc najbliższe dni będą kluczowe w kwestii tego, czy dojdzie do zwolnienia - czytamy.
Rumuni twierdzą także, że szkoleniowiec: "może w każdej chwili opuścić Warszawę", a jeśli tak się stanie, otrzyma od klubu 400 tys. euro. W takiej sytuacji stanie się bezrobotny, co mogłaby wykorzystać reprezentacja tego kraju. Iordanescu prowadził ją w latach 2022-24 i sprawił, że osiągnęła najlepsze wyniki w XXI w. Wystąpił z nią m.in. w 1/8 finału Euro 2024. Później jednak z przyczyn osobistych zrezygnował z posady.
Według GSP rumuńska federacja nie zapłaci za 47-latka klauzuli odstępnego, ale gdyby był do wzięcia za darmo, skorzystałaby z okazji. - Gdyby Edi został zwolniony przez Legię, natychmiast skontaktowano by się z nim w celu omówienia propozycji przejęcia pierwszej reprezentacji - informuje. Problem w tym, że stanowisko selekcjonera jest już obsadzone i zajmuje je legendarny Mircea Lucescu.
Pogłoski na temat zmiany szkoleniowca zdementował już doradca prezesa rumuńskiego związku Razvana Burleanu - Andrei Vochin. - Czy Edi Iordanescu może trafić do reprezentacji? Rumunia ma już trenera. Stanie się tak tylko wtedy, gdy sam będzie wolny, a Rumunia nie będzie miała selekcjonera. W tej chwili mamy trenera i mamy nadzieję pojechać na mistrzostwa świata - powiedział stacji Digi Sport. Wobec tej deklaracji Iordanescu musiałby liczyć, że Rumunia nie zakwalifikuje się na mundial, a Lucescu straci posadę. Na razie Rumuni zajmują trzecie miejsce w swojej grupie kwalifikacyjnej (które nie daje awansu nawet do baraży) i tracą po pięć punktów do Bośni i Hercegowiny oraz Austrii. Scenariusz z powrotem Iordanescu jest więc jak najbardziej realny.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!