Kilka tygodni temu tegoroczny sezon WTA został zwieńczony finałami w Rijadzie. Dosyć niespodziewanie na etapie półfinału z rywalizacji odpadła Aryna Sabalenka, która była główną faworytką do triumfu. Jej pogromczynią okazała się późniejsza zwyciężczyni całych zawodów - Coco Gauff. Mimo to w 2024 roku Białorusinka spisała się wyśmienicie. Zgarnęła dwa tytuły Wielkich Szlemów, wygrywając Australian Open oraz US Open.
Gdyby tego było mało, po kolejnych tygodniach panowania Igi Świątek Sabalenka zepchnęła Polkę z pierwszego miejsca światowego rankingu. Tym samym do nowego sezonu przystąpi jako "jedynka". Mówiąc krótko, była to najlepsza kampania 26-latki w dotychczasowej karierze.
Teraz białoruska tenisistka ma kilka tygodni na zasłużony urlop przed wznowieniem rywalizacji. Mimo to nie skupia się wyłącznie na odpoczynku. W nocy z piątku na sobotę podzieliła się z fanami żałobnym wpisem, który może chwycić za serce. W relacjach na Instagramie Aryna Sabalenka opublikowała zdjęcie zmarłego pięć lat temu ojca.
"Bardzo za tobą tęsknię, tato" - dodała w opisie. Siergiej Sabalenka niespodziewanie odszedł 29 listopada 2019 roku w wieku 44 lat. Tuż przed śmiercią przebywał w szpitalu, jednak konkretna przyczyna zgonu nie została upubliczniona. Co ciekawe, ojciec liderki rankingu WTA również prowadził sportową karierę - był hokeistą. To on zaszczepił w córce miłość do tenisa. Tuż po tegorocznym zwycięstwie na Australian Open wzruszona Aryna Sabalenka opowiedziała o wyjątkowych relacjach z tatą.
- Czuję, że zawsze jest obok mnie, był dla mnie wszystkim. Jestem mu bardzo wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobił. Gdyby nie on, nie byłoby mnie tutaj. Ale teraz gram dla mojej siostry, która jest tutaj ze mną, ale też dla mamy, babci. Bardzo za nimi tęsknię. Oczywiście jesteśmy w kontakcie telefonicznym, ale to nie jest to samo - mówiła na gorąco po ograniu Qinwen Zheng w finale.