Iga Świątek pokonała w finale turnieju WTA 1000 w Rzymie Arynę Sabalenkę 6:2, 6:3. To był doskonały występ naszej tenisistki, która trzeci raz w karierze wygrała imprezę na kortach Foro Italico. Po występie finałowym jako Sport.pl mieliśmy okazję zadać naszej mistrzyni kilka pytań na konferencji prasowej.
Świątek rywalizowała niedawno z Sabalenką w finale w Madrycie. Wygrała, ale po dużo trudniejszej walce, która trwała ponad trzy godziny. Po tym meczu w rozmowie z Canal+ Sport mówiła: "W dwóch pierwszych setach czułam się zestresowana". Jak było teraz w Rzymie? - Bez dwóch zdań, mniej było tego stresu, który czasami spowalnia ruch albo sprawia, że człowiek zawaha się. Czułam się pewna siebie i że mogę realizować swój założony plan - przyznała liderka rankingu.
Zapytaliśmy także Igę Świątek o jej podejście do zachowań Aryny Sabalenki w trakcie sobotniego finału. Białorusinka była bardzo nerwowa na korcie, już w trakcie czwartego gema złamała rakietę, potem ponownie rzuciła sprzętem, mocno gestykulowała.
Na nasze pytanie: "Czy, jak grasz przeciwko Sabalence lub jakiejkolwiek innej rywalce, to kątem oka zwracasz uwagę na to, jak rywalka zachowuje się po drugiej stronie siatki, gdy np. łamie rakietę?", Świątek odpowiedziała: "Generalnie to zależy."
Następnie dodała: "Są mecze, podczas których jestem totalnie odcięta od tego. Mogę wtedy uznać, że moja koncentracja była na najwyższym poziomie. Chociażby, jak grałam z Julią Putincewą, to nie widziałam połowy rzeczy, jakie ona robiła. Ale dzisiaj faktycznie trochę widziałam, aczkolwiek totalnie do tego nie przywiązuję się. Po prostu przepuszczam przez swoją głowę i nie koncentruję się na tym, bo nie powinno mnie to obchodzić, co dzieje się po drugiej stronie siatki".
Pytaliśmy w Rzymie Arynę Sabalenkę, dlaczego nie korzystała w finale z dropszotów, z których ostatnio zaczęła słynąć. Tłumaczyła m.in., że zagrania Igi Świątek były na tyle głębokie, że nie mogła znaleźć miejsca na skrót. Taka była właśnie taktyka Polki?
- Po prostu gramy na takim tempie, że szczerze mówiąc, nie ma czasami okazji, by zagrać skróta. Myślę, że z kimkolwiek Aryna grałaby w stylu takim, w takim tempie, to miałaby problem z posłaniem dropszota. Nie oglądałam jej poprzednich spotkań, ale słyszałam, że używa sporo skrótów. Jednak tylko kilka zawodniczek na tourze jest w stanie utrzymać podobne tempo, grać tak szybko. Nawet nie wiem, jaka była jej taktyka, ale przy szybszej grze trudniej o takie zagrania - zakończyła nasza tenisistka.
Iga Świątek spędzi teraz chwilę w Rzymie, a następnie uda się do Paryża. Tam będzie bronić tytułu w nadchodzącym turnieju Roland Garros. Impreza w stolicy Francji rusza już w przyszłą niedzielę. Polka będzie główną faworytką do wygranej.