Iga Świątek (1. WTA) w półfinale turnieju WTA 1000 w Montrealu uległa Jessice Peguli (3. WTA) 2:6, 7:6(4), 4:6. W pierwszym secie Polka była wyraźnie gorsza, w drugim wytrzymała ciśnienie w tie-breaku, a w trzecim to rywalka skrupulatnie wykorzystała swoją szansę. Liderka światowego rankingu nie ustrzegła się sporych błędów. Jeden z nich już w przeszłości prowadził ją do porażek.
Wydaje się, że największym problemem Świątek w sobotnim meczu było wykorzystywanie atutu, jakim jest serwis. Pomimo trafienia aż 69 procent pierwszych podań, liderka światowego rankingu popełniła cztery podwójne błędy i co najważniejsze, przegrała aż 11 gemów serwisowych.
"OptaAce" informuje, że z takimi statystykami Świątek po prostu nie mogła wygrać. Przynajmniej do tej pory to się nie zdarzało. "Nigdy w swojej karierze nie wygrała meczu głównego turnieju WTA, kiedy przegrała siedem lub więcej gemów serwisowych" - czytamy. Bilans Polki w takich spotkaniach to zero wygranych i aż dziewięć porażek.
Okazuje się również, że Polka jeszcze nigdy w historii nie wypadała tak źle, jak w starciu z Pegulą." To jej najgorszy wynik w jednym meczu głównej drabinki WTA. Ałć" - pisze profil ze statystykami. Wcześniej przegrywała po dziewięć serwisów w meczach z Jeleną Ostapenko (20. WTA) w Dubaju w 2022 roku oraz Anett Kontaveit podczas zeszłorocznego Australian Open. Z kolei osiem razy oddawała podanie podczas starć z Darją Kasatkiną (14. WTA) w Eastbourne w 2021 roku i Poloną Hercog w Lugano aż cztery lata temu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Najgorszy mecz w karierze pod względem własnych serwisów zmusił Igę Swiątek do pożegnania się z turniejem w Montrealu. Jessica Pegula gra dalej i w finale powalczy ze zwyciężczynią starcia Jeleny Rybakiny (3. WTA) z Ludmiłą Samsonową (18. WTA).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!