Niedziela była bardzo pracowitym dniem dla Igi Świątek. Na kort wchodziła dwa razy. Najpierw o 12:00 Polka kończyła przerwany w sobotę półfinał przeciwko Yaninie Wickmayer. Po krótkiej przerwie wróciła na główny kort i dała popis w meczu z Laurą Siegemund (153. WTA). Aby ograć niżej notowaną rywalkę, potrzebowała niewiele ponad godzinę. Wrażenie robi jednak sam wynik - 6:0, 6:1.
Dla Siegemund finał turnieju WTA 250 był najlepszym wynikiem w tym sezonie. Po meczu nie była rozczarowana i pokazała klasę w rozmowie pomeczowej, koncentrując się przede wszystkim na zachowaniu publiczności. - Dziękuję wam bardzo za wsparcie, szczególnie w ostatnich dwóch dniach. Wiem, że dziś wygrała wasza faworytka! - powiedziała.
- Gratulacje dla Igi, to był świetny turniej w jej wykonaniu. Jeśli chodzi o mnie, to wczorajszy dzień był dla mnie zbyt wyczerpujący Dziś dałam wszystko, co miałam - dodała także.
W sobotę Siegemund rozegrała dwa trzysetowe spotkania. Najpierw w ćwierćfinale ograła Lucrezię Stefanini, a później Tatjanę Marię. Obie zawodniczki są wyżej w rankingu WTA. Wyczyn Niemki doceniła także Iga Świątek. - Chcę pogratulować Laurze. To, co zrobiłeś wczoraj, było dość surrealistyczne. Nie wiem, czy ktokolwiek byłby w stanie to przeżyć, ale ty tak. Fajnie, że mogły zagrać w tym finale - stwierdziła Iga Świątek.
Iga Świątek to pierwsza Polka, która wygrała w Warszawie. Zakończony turniej to początek przygotowań do US Open, które rozpocznie się pod koniec sierpnia. Teraz czeka ją seria turniejów za oceanem.