Kilka dni temu pisaliśmy w Sport.pl o tym, jak wojna w Ukrainie podzieliła szatnie w kobiecym tenisie: "Atmosfera w świecie tenisa gęstnieje, a wojna w Ukrainie podzieliła szatnię. Władze WTA pozwalają tenisistkom z Rosji mówić językiem propagandy, a Ukrainki zostały pozostawione same sobie".
Kolejnym potwierdzeniem tego stanu rzeczy jest wypowiedź byłej wiceliderki rankingu WTA Barbory Krejcikovej. - Na turniejach odczuwam napięcie między Ukrainkami i Rosjankami po obu stronach. Ale są Rosjanki, które tworzą to napięcie. Nie wypowiadają się publicznie, ale widzę, jak zachowują się w szatni. Osobiście staram się ich unikać - powiedziała mistrzyni Roland Garros 2021 w grzej pojedynczej i podwójnej.
Krejcikova została zapytana o ukraińską sprawę przy okazji rozgrywanego w weekend spotkania Czechy - Ukraina w ramach drużynowych rozgrywek Billie Jean King Cup. Gospodynie wygrały 3:1, ale dla ukraińskich tenisistek sam wynik spotkania miał znaczenie drugorzędne. Najważniejsze w otoczeniu przyznanych im osób mogły demonstrować wsparcie dla kraju pogrążonego w wojnie.
Mam kontakt z ukraińskimi tenisistami od początku wojny. Na samym początku napisałam do nich, czy wszystko u nich w porządku, czy mogę jakoś pomóc. Starałem się ich wspierać. Wiem, co dzieje się na świecie, śledzę wiadomości - przyznała Krejcikova.
Jeden z ukraińskich dziennikarzy zapytał czeską tenisistkę, co sądzi o ewentualnym dopuszczeniu do igrzysk olimpijskich Paryż 2024 zawodników z Rosji i Białorusi jako neutralnych sportowców. Wiele wskazuje na to, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski taką właśnie podejmie decyzję. - Myślę, że igrzyska zawsze były świętem przyjaźni i pokoju. A jeśli dany kraj prowadzi agresywną wojnę, to wyraźnie nie szanuje tych ideałów. Każdy, kto popiera atak na sąsiedni kraj, nie ma miejsca na igrzyskach olimpijskich - uważa Krejcikova.
Po chwili dodał jeszcze: "Oczywiście ktoś może się obrazić, że w przyszłym roku nie będzie mógł pojechać do Paryża. Ale co z ukraińskimi sportowcami, którzy niestety zginęli w obronie swojego kraju? Nie są niczemu winni, ale bezpowrotnie i na zawsze stracili swoją szansę."
Barbora Krejcikova to trzecia tak znana czynna tenisistka po Idze Świątek i Petrze Kvitovej, która stanęła po stronie Ukrainy. Ta ostatnia w czasie niedawnego turnieju w Miami przyznała: „Na pewno zawsze będę przeciwna wojnie. Bardziej martwię się o Ukraińców i zawodników. Rozumiem to, że Wimbledon miał ciężki okres w zeszłym roku, gdy nie przyznano punktów zawodnikom z powodu wykluczenia Rosjan. Myślę jednak, że nadal nie powinno się ich wpuszczać na turniej, a także na igrzyska olimpijskie. Jestem po ukraińskiej stronie".
Świątek od dawna jest nieformalną ambasadorką ukraińskiej sprawy na Zachodzie. Podobnie jak Krejcikova opowiadała ostatnio w wywiadzie dla BBC o trudnych relacjach między tenisistkami. - Czuję, że mogliby zrobić więcej, aby zwrócić na to uwagę i przedstawić swoje opinie, a także pomóc nam trochę lepiej radzić sobie w szatni, ponieważ atmosfera jest dość napięta - w takich słowach komentowała działania przedstawicieli władz WTA.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!