Imponujące statystyki Świątek. Poprawiła kluczowy element. Tego dawno nie było

Dominik Senkowski
Iga Świątek posyłająca asy z prędkością 187 i 184 km/h - takich obrazków dawno nie widzieliśmy. Polka imponowała w meczu z Danielle Collins w Dausze, a najmocniejszym elementem jej gry okazał się serwis. Serwis, z którym ostatnio miała problemy.

Iga Świątek nie dała Danielle Collins żadnych szans w meczu drugiej rundy turnieju Qatar Open w Dausze. Polka rozbiła Amerykankę 6:0, 6:1. Kto spodziewał się bardziej zaciętego pojedynku, mógł być zaskoczony. Liderka rankingu zrewanżowała się Collins (42. WTA) za porażkę w półfinale zeszłorocznego Australian Open.

Zobacz wideo Na co stać Igę Świątek w tym sezonie? "Zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko"

Bardzo dobre statystyki 

Świątek zagrała niemal perfekcyjne spotkanie. Nie dała się zdominować słynącej z agresywnej gry Amerykance. Więcej - to Polka przejmowała inicjatywę, grała szybciej i mocniej. Także z serwisu.

Podanie naszej tenisistki było dziś wyjątkowo dobre. Skuteczność pierwszego serwisu? 70 procent. Piłki wygrane po pierwszym podaniu? Prawie 75 procent. Do tego po drugim serwisie Świątek wygrała aż 69 procent piłek. A i jeszcze zaliczyła dwa asy po podaniach z prędkością 187 i 184 km/h. Statystyki serwisowe Świątek były tego dnia imponujące.

Całkowicie odwrotnie wyglądało to w przypadku Danielle Collins. Skuteczność pierwszego serwisu jeszcze na niezłym poziomie (65 procent), ale już punkty zdobyte po pierwszym i drugim podaniu to odpowiednio raptem 31 i 20 procent. W całym meczu Amerykanka została przełamana aż pięć razy. Tylko raz utrzymała serwis. 

Collins nie jest może w takiej formie, jak rok temu w Melbourne, ale to zawsze groźna tenisistka. Prezentuje styl niewygodny dla wielu, także dla Igi Świątek. Amerykanka potrafi mocno i płasko returnować, ale w środowym meczu w Dausze nie była w stanie poradzić sobie z podaniem liderki rankingu. Świątek serwowała nie tylko bardzo mocno, ale i w urozmaicony sposób. Cięte serwisy, na ciało rywalki, wyrzucające - pokazała pełną gamę możliwości. 

Serwis i przygotowanie mentalne

Nasza tenisistka opowiadała, że po tegorocznym turnieju Australian Open sporo pracowała nad podaniem. Pamiętamy okoliczności jej porażki w czwartej rundzie w Melbourne z Eleną Rybakiną. Zawodniczka pochodząca z Rosji, a reprezentująca Kazachstan skutecznie atakowała podanie Igi Świątek. Serwis Polce wtedy nie pomógł. 

Gdy pytaliśmy ekspertów po australijskim turnieju wielkoszlemowym, co liderka rankingu z Raszyna musi poprawić w swojej grze, także wskazywali na podanie. - Główny problem to pierwszy serwis, którym Iga powinna zdobywać więcej punktów - mówił nam Mario Boccardi z włoskiego portalu Sportface.it.

Jego rodak wskazywał jednak na pewną zależność. - Serwis to uderzenie ściśle związane z mentalną stroną gry w tenisa. Każdy zawodnik serwuje samodzielnie, bez udziału przeciwnika. A więc: rozwój mentalny daje poprawę serwisu. To największe wyzwanie dla Igi w tym roku, ponieważ musi radzić sobie z presją bycia najlepszą - przekonywał Marco Mazzoni z portalu Livetennis.it. 

21-letnia Polka nadal pracuje nad stroną mentalną. W Katarze jest z nią psycholog Daria Abramowicz. Obok niej mecz z Danielle Collins z trybun oglądał trener przygotowania fizycznego Maciej Ryszczuk. Główny trener Tomasz Wiktorowski musiał wyjątkowo zostać w Polsce.

Szybciej niż średnia

W meczu z Collins Świątek serwowała momentami tak mocno, jak potrafią Aryna Sabalenka czy Elena Rybakina. Polka w zeszłym roku serwowała średnio z prędkością 162 km/h (pierwsze podanie), a Białorusinka i Kazaszka potrafią ponad 20 km/h szybciej. 

W środę w Katarze Świątek zdobywała ponadto wiele łatwych punktów dzięki podaniu, wypracowując sobie dobrą sytuację na korcie lub zmuszając przeciwniczkę do błędu. To też jeden z powodów, dlaczego obraz meczu był aż tak jednostronny. 

Prędkość serwisu nie jest nawet tak ważna, jak precyzja. Roger Federer nigdy nie należał do najszybciej serwisujących, ale na tyle umiejętnie wprowadzał piłkę do gry, że w całej karierze zaliczył ponad 11 tysięcy asów, a jeszcze więcej podań otworzyło mu drogę do łatwego zdobycia punktu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.