Krauze znów z PZKosz

Prokom Ryszarda Krauzego wraca do sponsorowania Polskiego Związku Koszykówki i do końca roku przekaże federacji 2 mln złotych. Głos Krauzego już decyduje o kształcie ligi.

Krauze koszykówkę wspiera od lat - to za jego pieniądze zbudowano w Sopocie klub (obecnie Asseco Prokom Gdynia), który regularnie gra w Eurolidze, to on uratował trzy lata temu PZKosz spłacając wielomilionowe długi. Prokom, jako sponsor strategiczny, przez dwa lata przekazał na wszystkie reprezentacje ok. 8 mln złotych.

Rok temu Krauze wycofał się z koszykówki - sprzedał Prokom Software i klub z Sopotu firmie Asseco, rozwiązał umowę z PZKosz.

Teraz, na dwa miesiące przed mistrzostwami Europy w Polsce, wraca. - To nasz zaufany partner, z którym współpracowaliśmy już wcześniej i byliśmy niezwykle zadowoleni - cieszy się Roman Ludwiczuk, prezes PZKosz, a także szef rady nadzorczej PLK.

Umowa z Prokomem podpisano do końca tego roku z możliwością przedłużenia na kolejne lata. 2 mln złotych, które firma przekaże w ciągu sześciu miesięcy, to dla związku spore pieniądze.

Krauze zamierza wrócić też do finansowania Asseco Prokomu Gdynia, więc chce mieć wpływ na kształt ligi, w której trwają dyskusje o modyfikacji tzw. przepisu o "młodzieżowcu". Na parkietach PLK koszykarz z polskim paszportem musi grać przez cały mecz, a dodatkowo - w drugiej kwarcie - trenerzy musieli wystawiać Polaków urodzonych w roku 1986 lub młodszych.

Zakłócało to pracę szkoleniowców i wypaczało rywalizację, bo wciągani za uszy do ekstraklasy juniorzy byli nieprzygotowani do gry na takim poziomie. Efektów nie było, ale Ludwiczuk, który niewiele robi, aby naprawić kulejące szkolenie, przepis o "młodzieżowcu" chciał rozszerzyć na cały mecz.

Prezesi klubów przegłosowali wersję, że "młodzieżowiec" ma grać w drugiej i trzeciej kwarcie. Ale wtedy do gry, w imieniu Asseco Prokomu, wszedł Krauze.

Mistrzowie Polski byli przeciwni przepisowi, bo - jak argumentowali - przeszkadza im to w kompletowaniu mocnego składu na Euroligę. Na dodatek ich najlepszy "młodzieżowiec" Przemysław Zamojski doznał poważnej kontuzji kolana i jest wyłączony z gry na dłuższy czas.

- Nie było tak, że pan Krauze narzucił nam swój punkt widzenia. Zwyciężyła po prostu opcja zdroworozsądkowa - mówi prezes Energii Czarnych Słupsk Andrzej Twardowski. - Przepis miał pomagać polskiej koszykówce, ale zamiast tego deprawował, bo windował pensje zawodników, którzy ze względu na umiejętności na grę nie zasługiwali.

W najbliższym sezonie w PLK będzie funkcjonował przepis o Polaku i jego połowie - miejsce "młodzieżowca" w drugiej i trzeciej kwarcie zajmie koszykarz z polskim paszportem.

Ostateczne decyzje dotyczące kształtu ligi podejmie 15 lipca rada nadzorcza PLK.

Prokom z Sopotu do Gdyni - mistrz gra na dwa kosze ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.