To była druga część towarzyskiego dwumeczu kadry Nikoli Grbicia, otwierającego reprezentacyjne zmagania w sezonie 2023. Ponownie rywalem Biało-Czerwonych, ale tym razem w wypełnionej po brzegi hali w Sosnowcu, byli Niemcy prowadzeni przez Michała Winiarskiego, którzy w czwartek zwyciężyli 3:2. Polacy ponownie przystąpili do tego spotkania pozbawieni wielu podstawowych siatkarzy, jak Bartosz Kurek, Wilfredo Leon czy zawodnicy Jastrzębskiego Węgla i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, których zabraknie także w pierwszym turnieju Ligi Narodów w Japonii.
Polacy zaczęli drugi sparing naprawdę dobrze, bo na początku pierwszego seta wyszli na prowadzenie 9:5. Cóż jednak z tego, skoro ich rywale odpowiedzieli pięcioma punktami zdobytymi z rzędu, głównie za sprawą dobrze dysponowanego atakującego Jana Boehme. Później na parkiecie trwała wyrównana walka. Choć Biało-Czerwoni w końcówce prowadzili 22:20, to nieporozumienie w ich akcji na linii Łomacz - Semeniuk doprowadziło do remisu po 22, który skutkował zaciętą końcówkę. W niej jednak decydujący punkt zdobył Karol Butryn, który wygrał walkę na siatce z rywalem i to dzięki niemu Polacy zwyciężyli 26:24.
Drugi set przebiegał jednak niemal odwrotnie, a jego poziom był znacznie wyższy. Niemcy zaczęli od prowadzenia 5:1 po serii zagrywek Rubena Schotta, ale niedługo później po kapitalnych zagrywkach (w tym trzech asach z rzędu!) Artura Szalpuka, Biało-Czerwoni zdobyli pięć punktów z rzędu i odwrócili wynik na 11:9. Po wyrównanej grze "punkt za punkt", w końcówce partii Polacy prowadzili 22:20, ale ostatnie piłki należały do Niemców. Po kolejnych dobrych serwisach Schotta i błędach w ataku Kamila Semeniuka oraz Karola Butryna zrobiło się 22:23. Przy piłce setowej dla Niemców Semeniuk został zablokowany i to goście triumfowali 25:23.
W trzecim secie tym razem od początku obie drużyny grały praktycznie "punkt za punkt". Niestety, w drugiej połowie partii Polacy totalnie pogubili się w przyjęciu. Nie dość, że zagrywki Niemców, m.in. Schotta i Maase, łatwo wpadały w boisko Biało-Czerwonych, to jeszcze gdy Polacy je przyjmowali, to robili to bardzo niedokładnie, przez co gra środkiem była zupełnie wykluczona. W dodatku u Niemców dalej świetnie atakował Boehme i gościom udało się odskoczyć na cztery punkty (16:20). To okazało się kluczem do wygrania całego seta, w którym rywale zwyciężyli do 22 po autowej zagrywce Mateusza Poręby.
W czwartej partii Niemcy zdobyli trzy pierwsze punkty i prowadzili najpierw 3:0, a następnie 7:4. Polacy zdołali doprowadzić jednak do remisu, a decydujące okazało się to, co zdarzyło się już przy remisie 16:16. Wtedy to Biało-Czerwoni przy znakomitych serwisach Artura Szalpuka zdobyli aż siedem punktów z rzędu, wyraźnie rozkręcając się w swojej grze w ataku - kolejne piłki kończyli Semeniuk i Butryn. To właśnie Kamil Semeniuk swoimi atakami nie dał szans rywalom na powrót do gry o zwycięstwo w tym secie - w końcówce był bezbłędny i po jednym z jego uderzeń Polacy wygrali pewnie 25:18, co oznaczało drugiego tie-breaka w drugim sparingu z Niemcami.
Tie-break rozpoczął się od dwóch bloków Niemców, ale potem do głosu doszli Biało-Czerwoni, napędzani przede wszystkim doskonałą grą w ataku Kamila Semeniuka, który kończył piłki nawet na potrójnym bloku. Po asie serwisowym Mateusza Poręby było 8:7 dla Polski, następnie po kolejnej świetnej kontrze Semeniuka 10:8, co zmusiło Michała Winiarskiego do wzięcia czasu. Do gry w ataku włączył się też Artur Szalpuk, który skończył trzy piłki, dzięki czemu było 12:9 dla gospodarzy.
Cóż jednak z tego, skoro Niemcy zdobyli trzy punkty z rzędu i doprowadzili do remisu, co też przyniosło grę na przewagi. Inicjatywę w niej mieli Niemcy, którzy zdobywali sobie kolejne meczbole. Mieli ich aż dziewięć z rzędu, ale żadnego nie potrafili wykorzystać. A to świetnie atakował Szalpuk, a to Niemcy psuli jedną zagrywkę za drugą i nie potrafili skończyć tego meczu. Z kolei gdy Polacy wywalczyli sobie pierwszą piłkę meczową, to w bardzo długiej akcji Boehme zaatakował w aut i Biało-Czerwoni zwyciężyli 24:22, wygrywając w całym spotkaniu 3:2.
Teraz drużyna Nikoli Grbicia udaje się do Japonii, gdzie najpierw rozegra z gospodarzami dwa mecze towarzyskie, a następnie rozpocznie rywalizację w Lidze Narodów.
Polska: Bieniek (8 punktów), Łomacz (1), Butryn (20), Szalpuk (23), Sawicki (2), Kłos (1), Hawryluk (libero) oraz Firlej (1), Dulski (2), Semeniuk (13), Poręba (4), K. Szymura (libero), Urbanowicz.
Niemcy: Schott (13), Kaliberda (3), Tille (3), Maase (12), Krick (5), Boehme (18), Reichert (libero) oraz Graven (libero), Weber (2), Kampa, Brand (11), Brehme (10), Roehrs.