Serie A. Powrót snajperów wyborowych

Pozycję lidera utrzymał rewelacyjny beniaminek z Ceseny, ale tuż za nią czai się już broniący tytułu Inter Mediolan, któremu zwycięstwa w Palermo dał strzelecki instynkt Samuela Eto'o

Kameruńczyk przylatywał na San Siro jako zabójczy napastnik, któremu zdobywanie bramek przychodziło tym łatwiej, im szczelniejsza defensywa próbowała go zatrzymać. Był jak zwany "Pięknością nocy" nasz Zbigniew Boniek - uwielbiał wielkie wyzwania, w najważniejsze wieczory sezonu.

W Mediolanie stał się żywym dowodem na nadzwyczajną asertywność José Mourinho. Były trener Interu snajpera z reputacją nieuleczalnego, skoncentrowanego na osobistych statystycznych rekordach egoisty przeobraził w piłkarza harującego w defensywie, poświęcającego się dla drużyny. Eto'o miał grać na lewym skrzydle, a często grał wręcz na lewej obronie. I w całym sezonie strzelił zaledwie 16 goli. Trafiał raz na trzy mecze, najrzadziej od początku dekady - czasów wchodzenia w wielką piłkę w barwach Mallorki.

Efekty były wspaniałe, Inter wygrał Ligę Mistrzów. Eto'o tęsknił jednak za bramkami. Latem wyznał, że zamierza przysunąć się do pola karnego i znów być tym, kim się zawsze czuł - urodzonym łowcą goli. Nowy trener Rafael Benitez przystał na jego żądanie i publicznie obiecał, że 29-letniemu Kameruńczykowi pomoże.

I w niedzielę po południu awansował na pozycję lidera najskuteczniejszych graczy Serie A. Mediolańczycy przegrywali w Palermo 0:1, ale Eto'o fantastycznie uciekł obrońcy Munozowi i wyrównał, a kilkanaście minut później dołożył zwycięską bramkę. Zdobył ją po pięknej akcji zespołowej, której bohater Dejan Stankovic przypomniał, jak szeroką, mocną kadrę ma Inter. Kibice obawiali się meczu, bo urazu doznał bezdyskusyjny lider drużyny Wesley Sneijder. Zastąpił go właśnie Serb.

To w ogóle był weekend doświadczonych, uznanych snajperów. Dzięki kontuzjom Alexandre Pato i Robinho do podstawowego składu Milanu wrócił 37-letni Filippo Inzaghi. I to on ocalił remis dla przewidywalnie grającego faworyta w meczu z Catanią. Strzelił 313. gola w karierze i 123. w Milanie - wraz z następnym doścignie w klubowej klasyfikacji wszech czasów legendarnego Marco van Bastena.

Inni weterani wielu kampanii? Niespodziewany punkt Bolonii - wydarty nadal rozczarowującej Romie - dał 34-letni Marco di Vaio (dwie bramki), punkt Genoi w Parmie - 33-letni Luca Toni, zwycięstwo prowadzącej w tabeli Ceseny nad Lecce - 33-letni Erjon Bogdani. Lider wciąż wygląda na najlepiej zorganizowaną w defensywie drużynę ligi - choć grał już z Romą i Milanem, nie stracił jeszcze gola, w niedzielę też oddali rywalom piłkę, jednak ci nie potrafili zagrozić ich bramce.

Coraz marniej wygląda sytuacja Polaków w Serie A. Błażej Augustyn wyleczył zerwane więzadła, ale nie siedzi nawet na ławce rezerwowych. Artur Boruc nie ma szans wypchnąć z bramki Sebastiena Freya, mimo że Fiorentina zsunęła się na przedostatnie miejsce w tabeli i naraża się już na gwałtowne protesty kibiców. Palermo zebrało tyle samo punktów (jeden), a jej obrońca Kamil Glik po beznadziejnym czwartkowym występie spadł nawet z ławki rezerwowych. Nie można wykluczyć - znając porywczość właściciela sycylijskiego klubu Maurizio Zampariniego - że Polak już wkrótce będzie musiał przekonywać do swoich umiejętności nowego trenera.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.