Sytuacja z bramkarzami w FC Barcelonie powoli zmierza ku wyjaśnieniu pod kątem nazwisk, które Hansi Flick będzie miał do wyboru. Kataloński klub od kilku tygodni starał się przekonać do transferu Joana Garcię z Espanyolu, ale musiał liczyć się z konkurencją ze strony klubów z Anglii. Hiszpanem interesowała się m.in. żegnająca się z Emiliano Martinezem Aston Villa. Ostatecznie jednak golkiper postanowił zostać w tym samym mieście, a zmienić jedynie barwy oraz oczywiście domowy stadion.
Co do kwoty odstępnego, Barcelona postanowiła nie targować się z sąsiadem, tylko wpłacić klauzulę w kontrakcie Garcii, by mieć pewność, że nic już się nie wysypie. I wygląda na to, iż właśnie tę pewność zyskali. Jak informuje hiszpańskie radio COPE. Potwierdziła to posiadająca większość udziałów w Espanyolu firma Rastar.
- Rastar w oficjalnym oświadczeniu napisało, że otrzymali wiadomość od La Liga, iż wpłata kwoty ponad 26 milionów euro zgodnie z klauzulą odstępnego, została potwierdzona. Odliczając podatki Espanyol, zarobi na tym 18,75 miliona euro netto. Transakcja nie jest jeszcze w pełni zakończona, bo pieniądze nie trafiły jak dotąd na konto samego klubu, ale to już tylko kwestia czasu - czytamy na stronie internetowej radia.
Wygląda więc na to, że spełnia się koszmar Marca-Andre ter Stegena i perspektywa gry w pierwszym składzie znacznie się od Niemca oddala. To może być ostateczny czynnik, który zmusi go do odejścia z Barcelony. Ter Stegen musi grać regularnie przed mundialem w 2026 roku, a "Blaugrana", w której swoimi humorami zdążył zirytować już każdego na czele z Hansim Flickiem, mu tego najprawdopodobniej nie zapewni. Niemcem zainteresować miało się tureckie Galatasaray i choć zdaniem katalońskich mediów pierwsza oferta została odrzucona, to negocjacje nie dobiegły jeszcze końca.