Hiszpanie nie pozostawili suchej nitki na Realu. "Recital impotencji"

"Mecz do zapomnienia dla Realu Madryt", "Dali recital impotencji", "Przegrali uczciwie i bez żadnego 'ale'" - to tylko kilka komentarzy po porażce piłkarzy Carlo Ancelottiego z Rayo Vallecano (2:3). Hiszpańscy dziennikarze nie pozostawili suchej nitki na mistrzach kraju i ostro skrytykowali ich postawę w poniedziałkowym spotkaniu.

Real Madryt po raz pierwszy w tym sezonie La Liga poczuł smak porażki. Mistrzowie Hiszpanii przegrali 2:3 na wyjeździe z Rayo Vallecano. Tym samym stracili prowadzenie w tabeli Primera Division na rzecz FC Barcelony. Po 13. kolejkach piłkarze Carlo Ancelottiego tracą dwa punkty do lidera

Zobacz wideo Dramat reprezentanta Polski. Dostał w oko, a potem drugi raz. Bez szans na MŚ 2022

Hiszpańskie media krytykują Real Madryt. "Prawdziwe zaćmienie"

Porażka Realu jest szeroko komentowana przez hiszpańskie media. Dziennikarze są zaskoczeni niemocą mistrzów i zwracają uwagę, że jest to początek kryzysu - w ostatnich czterech spotkaniach (zarówno w lidze hiszpańskiej, jak i Lidze Mistrzów) madrycki klub odniósł zaledwie jedno zwycięstwo, raz zremisował, a dwa spotkania zakończył porażką.

"Mecz do zapomnienia dla Realu Madryt. Rayo pokazało, że mistrzowie Hiszpanii są tylko ludźmi. To była pierwsza przegrana 'Królewskich' w lidze, czym przedłużyli niemoc. Piłkarze Ancelottiego dali recital impotencji, po tym, jak początkowo udało im się odpowiedzieć na ataki rywali" - zauważyli dziennikarze "Sportu".

"Realowi zajęło ponad pół godziny, by dać jakiekolwiek oznaki życia w ataku. Mistrzowie Hiszpanii byli zaskoczeni intensywnością gry przeciwników, a zdenerwowany Ancelotti nie mógł przestać rzuć gumy i szukał sposobu na zatrzymanie krwawienia własnej drużyny. Ostatecznie nie udało mu się powstrzymać Rayo" - czytamy.

Postawę Realu skrytykowali również dziennikarze "Mundo Deportivo". "Rayo miażdży 'Królewskich', którzy tracą prowadzenie w La Liga" - tak brzmi tytuł artykułu. "Intensywny i odważny Rayo nie dał żadnych szans Realowi. Doskonale zademonstrował, czym jest futbol ofensywny i wywierający presję. Z kolei madrycki klub poniósł pierwszą ligową porażkę z drużyną z dołu tabeli. Przegrali uczciwie i bez żadnego 'ale'" - czytamy.

Redakcja podkreśliła, że Real wykazał się kompletną bezradnością, a wynik mógłby być jeszcze bardziej bolesny, gdyby nie kilka świetnych interwencji Courtois. "W rzeczywistości, gdyby nie belgijski golkiper, który obronił kilka piłek z rzędu, to do końca pierwszej połowy mogłoby paść nawet pięć bramek. Dopiero po 30 minutach 'Królewscy' złapali oddech. Do tego czasu skupiali się głównie na gubieniu piłek w środku pola. Po dwóch bramkach Real wrócił i znów mógł oddychać" - czytamy.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

"Prawdziwe zaćmienie Realu przed mistrzostwami świata" - tak brzmi tytuł "Marki". Dziennikarze zwrócili uwagę, że madrycki klub nie jest już głównym faworytem do sięgnięcia po mistrzostwo kraju, bowiem do rywalizacji wróciła Barcelona. "Spełnia się czarny scenariusz Ancelottiego. Włoch obawiał się, że po znakomitym początku kampanii drużyna będzie słabnąć. To pierwszy raz w tym sezonie, kiedy Real stracił aż trzy gole w lidze. Wygląda na to, że rywalizacja w Primera Division będzie długa, ponieważ Barcelona otrząsnęła się z porażki w Lidze Mistrzów" - czytamy.

W kolejnym spotkaniu Real Madryt zmierzy się z Cadizem. Mecz zaplanowano na czwartek 10 listopada. Początek o godzinie 21:30.

Więcej o: