Obecnie Erling Haaland jest jednym z najlepszych piłkarzy świata, jednak zanim 23-latek trafił na salony, pierwsze kroki stawiał w Bryne FK. W norweskim klubie napastnik spędził aż 11 lat, po czym w 2017 roku przeszedł do Molde. Jakiś czas temu Haaland postanowił odwiedzić zespół, którego jest wychowankiem, a podczas spotkania z kibicami doszło do zabawnej sytuacji.
W pewnym momencie jeden z młodych fanów norweskiego zawodnika podszedł i zapytał, czy mógłby dostać autograf. Chłopiec miał na sobie koszulkę Alissona Beckera, czyli pierwszego bramkarza Liverpoolu. Kiedy Haaland zobaczył ten strój, bez wahania stwierdził, że niestety nie może go podpisać. 23-latek doradził kibicowi, że jeśli chce otrzymać autograf, musi założyć inny trykot.
- Przykro mi, nie mogę podpisać koszulki Liverpoolu! Następnym razem przynieś koszulkę City, a dam ci autograf - powiedział Erling Haaland. Nie od dziś wiemy, że drużyna Juergena Kloppa jest jednym z największych rywali Manchesteru City w Premier League, przez co Norweg nie mógł pozwolić sobie na zdradę klubowych barw. Mimo to cała sytuacja miała bardzo humorystyczny wydźwięk, a młodzi kibice byli zachwyceni, że mogą spędzić czas z najdroższym obecnie zawodnikiem na świecie.
To nie pierwsza sytuacja, podczas której Haaland zwraca uwagę na to, w jakich koszulkach podchodzą do niego fani. Pewnego razu jeden z nich pozował z Norwegiem do zdjęcia w barwach Manchesteru United. Wtedy do 23-latek umiejętnie zakrył herb wrogiego zespołu.
W ostatnim spotkaniu ligowym przeciwko Sheffield United Erling Haaland w pierwszej połowie zmarnował rzut karny, przez City schodziło do szatni przy bezbramkowym remisie. W drugiej części gry norweski napastnik trafił do siatki, a drugiego gola dołożył Rodri, dzięki czemu na konto piłkarzy Pepa Guardioli trafiły trzy punkty.
W kolejnym meczu Premier League mistrzowie Anglii zmierzą się Fulham. Spotkanie zaplanowano na sobotę 2 września na godz. 16:00. Obecnie City z dziewięcioma oczkami na koncie zajmuje fotel lidera.