Lechia Gdańsk po spadku z ekstraklasy przeszła sporo zmian - od tych organizacyjnych po kadrowe. Nowym szkoleniowcem zespołu został Szymon Grabowski, a klub przejął nowy właściciel - saudyjski fundusz Mada Global. Od lipca dokonano także 12 wzmocnień kadry, a największą gwiazdą zespołu jest Luis Fernandez, który zdecydował się dołączyć do Gdańska z Wisły Kraków.
Ostatniego dnia okna transferowego do Lechii dołączyło dwóch nowych zawodników - napastnik Tomas Bobcek oraz młodzieżowy reprezentant Ukrainy Maksym Chłań. Ten drugi przebywał w Trójmieście od połowy sierpnia, ale sprawy formalne sprawiły, że podpisał umowę dopiero teraz. - Nie było łatwo przekonać go, że Lechia to dla niego najlepszy wybór, ale gdy tylko przyjechał do Gdańska i zobaczył nasz stadion, wszelkie wątpliwości zniknęły - przyznał prezes Lechii Paolo Urfer.
Choć Chłań ma dopiero 20 lat, to już ma na koncie sporo doświadczeń. Także tych nieprzyjemnych. Do Lechii dołączył jako wolny zawodnik, ale ostatnie miesiące toczył batalię z byłym pracodawcą Żorią Ługańsk. Był przymuszany do podpisania długiej umowy. Gdy się nie zgodził, usunięto go z zespołu. - Byłem celowo upokarzany i naciskany, aby przedłużyć mój kontrakt na 5 lat. Wysłałem również list do prezydenta federacji w tej sprawie, ale nie odpowiedział - wyznał piłkarz w ukaraińskich mediach.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
- Mój kontrakt z Zorią miał obowiązywać do końca tego roku i zaproponowano mi podpisanie nowej umowy na 5 lat. Powiedziałem, że nie mam nic przeciwko przedłużeniu umowy z klubem, ale na krótszy okres. Powiedziano mi, że nie będę grał, dopóki nie podpiszę 5-letniego kontraktu z klubem. I tak się stało - mówił w czerwcu.
Dlaczego Chłań nie zgodził się na tak długą prolongatę? Jak się okazuje, Żoria nie wywiązała się z obietnic, które przedstawiła piłkarzowi, gdy ten trafiał do klubu. Miało chodzić m.in. o sprzedaż po roku na zachód Europy. - Wielokrotnie pisałem do zarządu klubu, aby rozwiązać tę sytuację i potwierdziłem gotowość do przedłużenia kontraktu do końca następnego sezonu i dłużej, jeśli nie będę pod presją i będę miał możliwość gry w zespole. Klub nie poszedł jednak na żadne wzajemne ustępstwa, zignorował moje apele i nadal wywierał presję - wyjawił 20-latek.
8 czerwca pomocnik i jego prawnicy wysłali pismo do Żorii o rozwiązanie umowy. Sprawą zajęła się także komisja dyscyplinarna ligi ukraińskiej. Ostatecznie 10 lipca ogłoszono jednostronne rozwiązanie kontraktu przez piłkarza.
Lechia Gdańsk nie jest jedyną polską drużyną, która widziała w swoich szeregach 20-latka. Latem przebywał on na testach w Legii Warszawa, a według ukraińskich mediów zainteresowanie wyrażała także Warta Poznań i Raków Częstochowa. Ostatecznie padło na pierwszoligową Lechię Gdańsk.
- Po usłyszeniu o ambitnych celach drużyny, od razu chciałem stać się jej częścią. Cieszę się z podpisania kontraktu! Jestem bardzo wdzięczny całej Polsce, krajowi, który jako pierwszy i najbardziej pomógł Ukrainie w tak trudnym dla nas czasie - przyznał tuż po podpisaniu umowy z Biało-Zielonymi.
Teraz przed Lechią Gdańsk pięciodniowy obóz w Gniewinie. Kolejny mecz ligowy zespół Szymona Grabowskiego rozegra w sobotę 16 września o 20:00 przeciwko Odrze Opole. W tabeli gdańszczanie są na siódmym miejscu.