Vuković bardzo mocno o Emrelim. Zero wątpliwości. "To bardzo prosta sprawa"

- Są w życiu sytuacje, w których poznajemy, kto jakim jest człowiekiem. Ja wiem, jaki jest Luquinhas, dziś natomiast nie wiem, kim jest Emreli - mówi Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa.

Mahir Emreli nie poleciał z Legią Warszawa na zimowy obóz przygotowawczy w Dubaju. Azer chce rozwiązać kontrakt po ataku chuliganów na piłkarzy Legii w klubowym autokarze i w piśmie do władz klubu przekonuje, że ucierpiał psychicznie w trakcie napaści kibiców i nie jest w stanie dalej funkcjonować w Legii. - Jego decyzja. Nie chce grać w Legii, to niech nie gra. Nikt tu za nim płakać nie będzie. Przeżyłem już takie sytuacje. Kibice złamali pewną granicę. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Ale uważam, że piłkarz powinien takie coś przetrawić. "Luqi" też przeżył to samo, ale jakoś się pozbierał i chce dalej grać - dobitnie mówi Mateusz Hołownia, inny piłkarz Legii. I podobne zdanie zdaje się mieć Aleksandar Vuković.

Zobacz wideo Wielki transfer polskiego piłkarza. "Od jakiegoś czasu przerastał ekstraklasę"
Nie pojawił się na naszych pierwszych treningach i badaniach lekarskich. W styczniu nie miałem z nim bezpośredniego kontaktu. Wszyscy spotkaliśmy się dopiero w czwartek wieczorem przed wylotem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Mahir się nie pojawił, bez jakiejkolwiek informacji do mnie lub do drużyny. Z klubu otrzymałem informację, że prawdopodobnie nie pojawi się na naszym zgrupowaniu. Dla mnie istotne jest tylko to, kto chce grać w tym zespole, a kto nie. To bardzo prosta sprawa. Jeśli ktoś nie zamierza być w Legii, wolę o tym wiedzieć jak najszybciej. Nie dotyczy to jedynie Emrelego, ale także każdego innego zawodnika, który nie widzi się w tym zespole. Chcę mieć jasność

- stwierdził trener Legii Warszawa w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Mówiłem w grudniu, że po pierwszej rozmowie z Mahirem miałem pozytywne odczucia na jego temat, wywarł na mnie dobre wrażenie. Umówiliśmy się, że widzimy się w styczniu, zawodnik był pozytywnie nastawiony. Obecna sytuacja i zmiana jego podejścia każą zadać sobie pytanie, o co chodzi z zawodnikiem, który najpierw zapowiada gotowość do treningów w styczniu i walkę o miejsce w składzie, a później całkowicie zmienia zdanie.

Vuković porównuje Luquinhasa i Emrelego

I został zapytany o to, czy nie bał się, że śladami Emrelego pójdzie Luquinhas, czyli inny piłkarz, który ucierpiał w ataku na autobus. Ale odpowiedź Vukovicia jest stanowcza: - Nie. Są w życiu sytuacje, w których poznajemy, kto jakim jest człowiekiem. Ja wiem, jaki jest Luquinhas, dziś natomiast nie wiem, kim jest Emreli.

Więcej o: