• Link został skopiowany

Sceny po meczu Polaków. Stadion przeprasza. "Nie mieliśmy od lat takiej sytuacji"

- Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Możemy za to przeprosić i biorąc pod uwagę naszą dotychczasową historię, to, że takich zdarzeń nie było w ostatnich latach, mamy nadzieję, że podobne sytuacje nie będą się powtarzać w przyszłości - mówi Małgorzata Bajer, dyrektor komunikacji w PGE Narodowym dla polsatnews.pl o wbiegnięciu na boisku młodego chłopca po meczu Polska - Wyspy Owcze
Lewandowski i młody kibic
sport.tvp.pl

Do rzadko spotykanej sytuacji doszło po czwartkowym meczu Polska - Wyspy Owcze (2:0 po dwóch golach Roberta Lewandowskiego). Młody chłopiec po ostatnim gwizdku sędziego, wtargnął na boisko, podbiegł do Roberta Lewandowskiego i poprosił go o koszulkę. - Gdy stewardzi zobaczyli, że nie ma żadnego zagrożenia, to odpuścili pościg za chłopcem, któremu piłkarz ostatecznie wręczył nie tylko koszulkę, ale i opaskę kapitańską. Obaj jeszcze się uściskali. Chwilę po całej sytuacji chłopiec odbiegł, ale nikt go już nie gonił. Wygląda na to, że nie otrzyma żadnej kary - pisał Antoni Partum, dziennikarz Sport.pl.

Zobacz wideo

Sceny po meczu Polaków. Stadion przeprasza. "Marzenie dziecka zostało spełnione, ale..."

Okazało się, że chłopiec to Timofiej Naumov, zawodnik Akademii Piłkarskiej Energa Gryf Słupsk. Pochwaliła się o tym Akademia na Facebooku.

- Szkolimy najlepszych biegaczy. Dzisiejszy wyjazd na reprezentacje jeden z naszych podopiecznych będzie wspominał chyba do końca życia. Zawodnik rocznik 2012 Timofiej Naumov po meczu Reprezentacji otrzymał od Kapitana koszulkę meczową. Gratulujemy - czytamy na Facebooku.

Okazuje się, że Polski Związek Piłki Nożnej nie ukarze chłopca.

- Rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski przekazał nam, że nie ma wiedzy, by związek planował podjęcie działań prawnych przeciwko chłopcu. Takich nie planuje też szefostwo PGE Narodowego, choć dyrektor ds. komunikacji zaznacza, że nie należy traktować tego jako zachęty do podobnych działań - czytamy na stronie polsatnews.pl.

Zdarzenie po końcowym gwizdku skomentowała Małgorzata Bajer, dyrektor komunikacji w PGE Narodowym.

- Z naszej strony nie mieliśmy od wielu lat takiej sytuacji, udawało się zapobiegać podobnym zdarzeniom. Wczoraj na obiekcie były 54 tysiące osób i myślę, że zawiódł czynnik ludzki. Stewardzi muszą podejmować interwencję, bo mają obowiązek zapewnić bezpieczeństwo, a osoba, która dokonuje wtargnięcia na murawę, może być potencjalnie niebezpieczna - powiedziała Małgorzata Bajerw rozmowie z polsatnews.pl.

Przeprosiła też za całe zdarzenie.

- Natomiast takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Możemy za to przeprosić i biorąc pod uwagę naszą dotychczasową historię, to, że takich zdarzeń nie było w ostatnich latach, mamy nadzieję, że podobne sytuacje nie będą się powtarzać w przyszłości. Marzenie dziecka zostało spełnione, ale wszystko powinno się odbywać w granicach prawa, a rodzice powinni brać odpowiedzialność za swoje dzieci - dodała Małgorzata Bajer.

Kolejne spotkanie reprezentacja Polski rozegra w niedzielę (godz. 20.45) - zmierzy się na wyjeździe z Albanią. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: