Po pokonaniu San Marino 5:0 reprezentacja Polski we wtorek zmierzy się w kluczowym spotkaniu eliminacji mistrzostw świata na wyjeździe z Albanią. W przypadku wygranej biało-czerwoni będą bardzo blisko zapewnienia sobie gry w barażach, natomiast w przypadku porażki praktycznie stracą szansę awansu na mundial w Katarze.
Przed bardzo ważnym spotkaniem z Albanią stacja TVP Sport przeprowadziła wywiad z byłym prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem, który w rozmowie wrócił do spotkania sprzed dwóch lat w eliminacjach Euro 2020, kiedy Polska grała na wyjeździe z Izraelem. Wówczas "The Jerusalem Post" poinformował na swojej oficjalnej stronie, że palestyńscy islamscy dżihadyści planowali atak na stadion w Jerozolimie, na którym miał odbyć się mecz Izraela z Polską. Później artykuł został usunięty ze strony.
- Palestyńscy dżihadyści zapowiedzieli, że będą strzelać rakietami w Izrael, żeby zakłócić mecz pomiędzy reprezentacjami Izraela i Polski - pisał wtedy "The Jerusalem Post". Na informację "The Jerusalem Post" szybko zareagował wówczas Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy reprezentacji Polski. - Co do medialnej zawieruchy. Jesteśmy cały czas zapewniani ze strony federacji Izraela i UEFA, że nie ma żadnego zagrożenia. Po kliknięciu w link do tej wiadomość na stronie Jerusalem Post mamy takie wiadomości - napisał wtedy na Twitterze.
Teraz Zbigniew poruszył ten temat. Przypomnijmy, że w listopadzie 2019 roku miał miejsce atak rakietowy na terenie Izraela. Wówczas w kierunku terytorium Izraela wystrzelono ze Strefy Gazy serię rakiet, które przechwycił system antyrakietowy. Na telewizyjnych nagraniach widać było wówczas, jak niektóre z nich spadają na drogi, a odłamki do ogródków domów. W strefie ostrzału był Tel Awiw, gdzie na lotnisku miała lądować reprezentacja Polski, która potem wygrała z Izraelem 2:1.
- Jak byłem prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, to mieliśmy jeden taki mecz z Izraelem na wyjeździe, gdzie były obawy o atak terrorystyczny. Byli piłkarze, którzy mimo że mówiliśmy, że możemy jechać spokojnie i jesteśmy w kontakcie z ambasadą, Ministerstwem Spraw Zagranicznych i nic nam nie grozi, to bali się jechać, mieli obawy - powiedział Boniek w TVP Sport.
I dodał: - To był taki problem, że było dwóch, trzech, którzy w ogóle nie chcieli jechać na ten mecz. Na koniec udało mi się im wyperswadować, używając argumentacji: "Dlaczego ty nie jedziesz, o co się boisz, o siebie? Ja nie mam prawa się o siebie bać? Ja nie mam żony, wnuków, rodziny? Przecież jakby było niebezpiecznie, to bym też nie pojechał.