Jerzy Brzęczek przestrzega przed Łotwą i przypomina jeden mecz. "Dobrze go pamiętam"

- Jesteśmy faworytem, choć historia musi uczyć pokory. Nie lubię liczenia goli przed meczem, natomiast zależy mi na maksymalnym zaangażowaniu i koncentracji, bo sam grałem w reprezentacji mecz z San Marino, w którym - żeby wygrać 1:0 - musieliśmy strzelić gola ręką - przypomniał Jerzy Brzęczek, selekcjoner reprezentacji Polski, która w czwartek w Rydze o 20.45 zagra z Łotwą w el. do Euro 2020.

Reprezentacja Polski, zanim w środę przyleciała do Rygi, tylko raz trenowała w pełnym składzie. - Czasu jest zawsze mało, ale za nami sporo zajęć i podczas kolejnych zgrupowań staramy się tylko kontynuować i powtarzać to, co robiliśmy wcześniej. Podczas meczów jeszcze nie realizujemy wszystkich założeń na boisku, ale jestem spokojny, że to w końcu nastąpi, że zaczniemy prezentować to, co w trakcie zajęć - powiedział Jerzy Brzęczek, który w środę wraz z Kamilem Glikiem pojawił się w Rydze na przedmeczowej konferencji.

Problemy Brzęczka z zawodnikami. Jak przedstawia się statystyka? [W Polu K]

Zobacz wideo

W marcu Łotwa przegrała z Polską w Warszawie 0:2. Gole straciła jednak dopiero w ostatnim kwadransie. Później było już gorzej, bo w kolejnych meczach przegrywała m.in. 0:6 z Austrią i 0:5 ze Słowenią. Po sześciu kolejkach teraz jej bilans to zero punktów, jedna zdobyta bramka i aż 21 straconych. - Każdy mecz jest inny i ma swoją historię. W pierwszym meczu w Warszawie długo było 0:0. Niby mieliśmy piłkę, stwarzaliśmy okazje, ale pamiętamy, że po groźnych kontrach Łotysze mieli dwie sytuacje, które mogły skończyć się stratą gola - przypomniał w czwartek Brzęczek.

Brzęczek szuka przyczyn wysokich porażek Łotwy

- Austriacy np. bardzo szybko strzelili na 1:0, do przerwy było 2:0. A kolejne gole padły w końcówce. Zresztą i tak uważam, że dla Łotyszy mecz z nami to jednak inne wyzwanie niż pozostałe spotkania. Są przeróżne powiązania z Polską, wielu zawodników grało bądź gra obecnie w Polsce i zależy im na występach w ekstraklasie. Grając z nami, walczą o kontrakty u nas - zwrócił uwagę Brzęczek.

Po czym dodał: - Jesteśmy faworytem spotkania, choć historia musi uczyć pokory. Nie lubię liczenia goli przed meczem, natomiast zależy mi na maksymalnym zaangażowaniu i koncentracji, bo sam grałem w reprezentacji mecz z San Marino, w którym - żeby wygrać 1:0 - musieliśmy strzelić gola ręką - przypomniał Brzęczek. Może nie każdy pamięta, ale Brzęczkowi chodziło o spotkanie z 1993 r. w eliminacjach do MŚ. Reprezentacja Polski, prowadzona wówczas przez Andrzeja Strejlaua, wygrała 1:0 z San Marino na stadionie Widzewa po bramce zdobytej ręką przez Jana Furtoka.

- W czwartek musimy być w pełni skoncentrowani. Bo uważam, że Łotysze zaangażowanie i umiejętności mają na takim poziomie, że nie powinni być w tym momencie bez choćby jednego punktu. Ale z całym szacunkiem: zrobimy wszystko, by po meczu z nami nic się nie zmieniło - zakończył Brzęczek. Początek meczu Łotwa - Polska w czwartek o 20.45

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.