• Link został skopiowany

Totalna klęska Francuzów. Gorzej być nie mogło. "Katastrofa"

Francja od kilku lat uchodzi z reprezentację z największym piłkarskim potencjałem. Mimo to na mundialu w Katarze i Euro 2024 nie była w stanie wygrać. Teraz jednak może dojść do absolutnej kompromitacji. Kylian Mbappe i spółka są blisko odpadnięcia z Ligi Narodów i to już w ćwierćfinale. W czwartek sensacyjnie przegrali z Chorwacją 0:2. W dodatku zrobili to w koszmarnym stylu. Już mówi się o "katastrofie".
Chorwacja - Francja
screen: Polsat Sport Premium 2

Chorwacja była jednym z przeciwników reprezentacji Polski w Lidze Narodów. Kadra Michała Probierza raz przegrała z nią 0:1, a raz zremisowała 3:3. W ostatecznym rozrachunku to Biało-Czerwoni spadli do dywizji B, a Chorwaci zajęli drugie miejsce w grupie i awansowali do ćwierćfinału. Tam czekał ich pojedynek z faworyzowaną Francją. W czwartek na stadionie w Splicie doszło jednak do nie lada niespodzianki.

Zobacz wideo

Chorwacja znów zaskoczyła wszystkich. Wielka Francja na kolanach. Perisić bohaterem

Mecz rozpoczął się dla Francuzów od istnego trzęsienia ziemi. Już w piątej minucie piłkę ręką we własnym polu karnym zagrywał Ibrahima Konate i sędzia podyktował rzut karny dla Chorwacji. Ekipie Didiera Deschampsa nie pomogła nawet analiza VAR. Arbiter podtrzymał decyzję i do jedenastki podszedł Andrej Kramarić. Uderzył jednak najgorzej, jak się dało - lekko, po ziemi, w pobliżu środka bramki. Mike Maignan wybronił nogami i uratował swój zespół.

Bramkarz Milanu niedługo później został sprawdzony po raz kolejny po strzale z dystansu Josko Gvardiola. W tym wypadku również spisał się bez zarzutu, choć nie miał trudnego zadania. W 26. minucie w końcu jednak skapitulował. Dokładne dośrodkowanie spod końcowej linii posłał Ivan Perisić. Piłka trafiła wprost na głowę Budimira, a ten oddał strzał. Maignan próbował jeszcze rozpaczliwie wybijać do boku, ale futbolówka i tak wpadła do siatki.

Chorwacja sensacyjnie wyszła na prowadzenie i to całkiem zasłużenie. Francuzi grali bardzo apatycznie i nie potrafili stworzyć klarownych sytuacji pod bramką rywala. W końcu w doliczonym czasie pierwszej połowy zostali skarceni po raz drugi. Tym razem Chorwaci trzema podaniami dostali się spod własnego pola karnego do szesnastki gości. Strzał Martina Baturiny zablokował Saliba, ale piłka odbiła się idealnie pod nogi Perisicia. Ten bez przyjęcia huknął z woleja w kierunku dalszego słupka i tuż przed przerwą trafił na 2:0.

To nie tak miało być! Co się stało z Francją? "Wyglądają jak amatorzy"

Po zmianie stron Francja szukała bramki kontaktowej. Po niespełna godzinie gry powinno być 2:1. Kylian Mbappe fantastycznie wypatrzył w polu karnym Ousmane'a Dembele, który zabawił się z obrońcami, ale uderzył tylko w boczną siatkę. Po chwili piłkarz PSG miał kolejną okazję. Znów dogrywał mu Mbappe, ale tym razem jego strzał z pierwszej piłki wybronił Livaković. Ofensywa gości trwała w najlepsze, a o uderzenie z dystansu pokusił się Mbappe. Znów jednak na posterunku był Livaković.

Chorwacja przetrzymała gorszy moment i nadal utrzymywała korzystny wynik. Nie pomogły nawet kolejne ataki Dembele i Mbappe, którzy wciąż byli bezradni w starciach z chorwackim bramkarzem. Po tym, co zaprezentowali Francuzi, niektórym zaczęły puszczać nerwy. - Cóż powiedzieć, katastrofa. W obronie kompletny chaos, Saliba i Konate wyglądają jak amatorzy, Kounde przegrał decydujące pojedynki przy obu bramkach, pomoc nie istnieje, jest zdominowana przez 60-letniego Modricia, w ataku szarpanina, wrócił stary Dembele. Oni zakładając koszulkę reprezentacji, tracą jakąkolwiek świadomość. Deschamps zadowolony, bo specjalnie zapowiedział odejście po mundialu, by nie został pogoniony wcześniej. Spryciarz. Absolute cinema - napisał profil "Trójkolorowa piłka" na platformie X.

Sensacyjne zwycięstwo Chorwacji 2:0 stało się faktem. Nie daje ono jednak jeszcze gwarancji wejścia do półfinału Ligi Narodów. W niedzielę 23 marca czeka nas rewanż na Stade France, gdzie Francuzi będą chcieli odwrócić losy tej konfrontacji.

Chorwacja 2:0 Francja

  • Budimir 26', Perisić 45+1'
Więcej o: