UEFA stanęła po stronie Rosji ws. selekcjonera Ukrainy

Kilka dni temu rosyjski związek piłki nożnej zwrócił się z prośbą do UEFA, aby ta ukarała selekcjonera reprezentacji Ukrainy Ołeksandra Petrakowa za "dyskryminację" Rosjan. Prezes ukraińskiej federacji poinformował, że UEFA przychyliła się do tego wniosku.

Po rozpoczęciu inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę rosyjscy sportowcy oraz ich kluby i reprezentacje zostały wykluczone z wielu zawodów i imprez sportowych na całym świecie. Świat sportu wspiera Ukraińców, którzy walczą z rosyjską agresją. Rosjanie oczywiście rozprzestrzeniają swoją propagandę i głoszą, że to nie jest wojna, tylko "specjalna operacja wojskowa". Nie przyznają się również do żadnych zbrodni wojennych. W Rosji krytykowanie działań rosyjskiego wojska jest surowo karane.

Zobacz wideo Lewandowski wrócił do domu. Reakcja kibiców podzielona

UEFA ukarała trenera Ukrainy na wniosek Rosjan

W swojej bezczelności Rosjanie posunęli się do tego, że żądali od UEFA zawieszenia selekcjonera reprezentacji Ukrainy, Ołeksandra Petrakowa. Oskarżyli go o dyskryminowanie Rosjan i brak neutralności politycznej. O sprawie informował angielski "The Guardian", a więcej o tym pisaliśmy TUTAJ >>

- Pomyślałem, że jeśli przyjadą do Kijowa, to wezmę broń i będę bronił mojego miasta. Mam 64 lata, ale uważam, że to normalne. Myślę, że mógłbym wyeliminować dwóch lub trzech wrogów – powiedział w jednym z wywiadów ukraiński trener. Właśnie te słowa tak oburzyły Rosjan.

Jak się okazuje, rosyjski związek dopiął swego. We wtorek szef ukraińskiej federacji, Andrij Pawełko poinformował, że Petrakow rzeczywiście został ukarany. Nie został jednak zawieszony. Otrzymał jedynie karę grzywny i ostrzeżenie. Kara została zapłacona przez ukraiński związek. Jednocześnie Pawełko oskarżył Rosjan, że ci odwracają uwagę Ukraińców od meczu ze Szkocją w Lidze Narodów. To spotkanie odbędzie się już w środę.

Ukraińcy przewodzą w grupie B. Po trzech meczach mają siedem punktów. Oprócz Szkocji ich rywalami są reprezentacje Irlandii i Armenii.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.